Ile pokoleń kapłanów i astronomów musiałoby posiwieć na szczytach
piramid, zanim uzyskaliby wszystkie dane orbity Wenus?
John Eric Sidney Thomson (ur. w 1898 r.), maista światowej sławy,
który poświęcił całe życie na badanie kalendarza i chronologii Majów
oraz kierował pracami wykopaliskowymi na obszarze zamieszkiwanym
niegdyś przez ten lud, reprezentuje pogląd, iż dane dotyczące orbit
planet opierają się na obserwacjach astronomicznych prowadzonych
przez wiele stuleci:
"W okresie ośmiu lat zdarza się tylko pięć dolnych koniunkcji*
[Koniunkcja - konfiguracja dwóch ciał niebieskich, w której mają one
jednakową długość ekliptyczną.]
Wenus, kapłan-astronom mógł więc przez trzydzieści lat życia
- Majowie nie byli,długowieczni - zaobserwować w sprzyjających
warunkach około dwudziestu heliakalnych wschodów tej planety.
[Heliakalny (gr. heliakós- słoneczny) - wschod albo zachód gwiazdy,
przypadający tuż przed wschodem lub tuż po zachodzie Słońca.]
W rzeczywistości jednak zła pogoda mogła ograniczyć tę liczbę do
około dziesięciu. Poza tym Majowie ustalili heliakalne wschody na
cztery dni po dolnej koniunkcji, a wykrycie planety w bezpośredniej
bliskości Słońca wymaga przecież dysponowania niezwykle bystrym
wzrokiem. Jeżeli obserwator nie zauważył planety czwartego dnia,
wówczas wyniki jego obserwacji mogły się różnić nawet o jeden dzień.
Musiał również obliczyć i uwzględnić odchyłki planety między
wschodami heliakalnymi przeciętnie w ciągu 584 dni.
W tak niesprzyjających warunkach osiągnięcie takiej dokładności
- różnicajednego dnia w okresie ponad 6000 lat! - wymagało pracy
wielu generacji obserwatorów." [23]
Profesor Robert Henseling zaszokował w 1949 roku swoich kolegów
rozprawą o wieku astronomii Majów. Henseling stwierdził, że:
1. Wiedza Majów w dziedzinie astronomu i chronologii mogła zostać
zdobyta stosunkowo szybko tylko wówczas, "gdyby na podstawie
pełnego zrozumienia cykli Słońca, Księżyca, planet i gwiazd stałych
stosowano przez dłuższy czas precyzyjne metody pomiaru niewielkich
wartości kątowych i odcinków czasowych".
2. Należy uznać za niemożliwe, że Majowie znali instrumenty
i metody pozwalające na prowadzanie pomiarów wartości kątowych
z dostateczną dokładnością.
3. "Nie można natomiast podawać w wątpliwość, że astronomowie
Majów dobrze znali konstelacje oddalone o tysiące lat świetlnych."
4. "Byłoby niezrozumiałe, gdyby w owej prehistoru, to znaczy na
tysiące lat przed Chrystusem, ktoś nie uzyskał i nie przekazał potomnym
wyników odpowiednich obserwacji."
5. "Takie osiągnięcia i chęć ich przekazania potomnym zakładają
jednak konieczność istnienia już w owej prehistoru bardzo starej
kultury." [24]
Henseling reasumuje, że początki astronomu Majów należałoby
wywieść od pewnej "pierwotnej daty zerowej" sięgającej dziewiątego
tysiąclecia, a dokładniej początku czerwca 8498 r. prz. Chr.
Od czasu oświadczenia Henselinga minęło już przeszło trzydzieści lat
- w tym czasie badacze historii Majów sprawdzali rachunki. Zgodnie
doszli w końcu do przekonania, że tajemniczą datę należy umiejscowić
11 sierpnia 3114 r. prz. Chr.
Cóż zdarzyło się tego dnia?
I dlaczego to, co się wówczas zdarzyło, zdarzyło się właśnie 11 sierp-
nia 3114 roku prz. Chr.?
Żeby rozświetlić mroki historii liczącej sobie ponad pięć tysięcy lat,
musimy zrozumieć podstawy kalendarza Majów.
IV. Czy to stało się 11 sierpnia 3114 roku
prz. Chr.?
Prawda nigdy nie tryumfuje,
wymierają tylko jej przeciwnicy.
Max Planck (1858-1947)
Na nić Ariadny prowadzącą nas przez labirynt przerażającej wiedzy
Majów nanizało sig już wiele obco brzmiących nazw miejscowości,
miast, bogów i starych kronik. Aby dotrzeć do tego, co najdziwniejsze,
trzeba się będzie zająć liczbami, przyprawiającymi o zawrót głowy.
Chciałbym więc prosić, żeby czytali Państwo te strony powoli - przy-
rzekam jednak, że nić Ariadny wyprowadzi nas w końcu na światło
poznania.
Wszystko zaczyna się bardzo prosto, bo system liczbowy Majów jest
całkiem prosty: jedynkę oznaczali kropką, dwójkę dwiema kropkami
- i tak dalej. Piątkę oznaczali poziomą kreską, szóstkę poziomą kreską,
nad którą stawiali kropkę. Siódemkę - kreską, nad którą były dwie
kropki, i tak dalej. Dziesiątkę oznaczały dwie poziome kreski - jedna
nad drugą. Potem nad tymi kreskami stawiali znów kropki - aż do
piętnastu, liczby oznaczanej trzema kreskami. Podobnie było od
szesnastu do dziewiętnastu. Zero symbolizował stylizowany rysunek
ślimaka. Wyglądało to trochę jak afabet Morse'a :
. .. ... ....
. .. ... .... ---- ---- ---- ---- ---- ====
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
. .. ... ....
. .. ... .... ---- ---- ---- ---- ---- _
==== ==== ==== ==== ==== ==== ==== ==== ==== Á
11 12 13 14 15 16 17 18 19 0
Gdyby wszystko było takie proste, nie musiałbym ostrzegać Państwa
przed trudnościami. Żadna bowiem z pozostałości kultury Majów nie
jest tak zrozumiała, jak byśmy chcieli -- a dotyczy to zwłaszcza wyższej
matematyki. Obok szeregów prostyeh znaków liczbowych przypomina-
jących znaki alfabetu Morse'a stosowali oni setki hieroglifów oznacza-
jących liczby - a wyglądających jak głowy bogów, z których każda jest
określeniem danej wartości. Skomplikowaną część arytmetyki Majów
rozumieją (być może) wyłącznie specjaliści po wieloletnich studiach, my
jednak - Kukulcanowi niech będą dzięki - możemy tu o niej
zapomnieć.
Nasz system liczbowyjest systemem dziesiętnym, wywodzącym się od
dziesięciu palców u rąk. Majowie operowali systemem dwudziest-
kowym. Pierwszy stopień trudności widać na pierwszy rzut oka: jeśli my
do jedynki dostawimy zero, będziemy mieli 10, jeśli dodamy jeszcze
jedno zero, otrzymamy 100 - liczba będzie się zwiększać o kolejną
potęgę liczby dziesięć. W systemie dwudziestkowym Majów zero
umieszczone po jedynce wcale nie dawało dziesiątki. Jedynka po-
stawiona przed zerem oznaczała wyłącznie jedynkę postawioną przed
zerem, czyli "1" i "0" - jeden i nic.
Nasze liczby są usystematyzowane od prawej do lewej, każde kolejne
miejsce w lewo oznacza następną wartość potęgi liczby dziesięć. Na
przykład 4327 to: siedem jedynek, dwie dziesiątki, trzy setki i cztery
tysiące. Ale oto pojawia sięjuż kolejny problem - Majowie pisali cyfry
z dołu do góry, przy czym z każdym wyższym stopniem wartość
zwiększała się o kolejną potęgę dwudziestu. Wyglądało to mniej więcej
tak:
64000000
3200000
160000
8000
400
20
1
Czyżby były to wartości za wielkie? W żadnym razie, bo Majowie
posługiwali się takimi liczbami jak 1280000000.
Dziewiętnaście oznaczano umieszczając nad trzema poziomymi kres-
kami cztery kropki, alejakiego symbolu używali Majowie na oznaczenie
dwudziestn? W niższej kolumnie markowali zero, które zajmowało
miejsce "zero jedynki", w wyższej jedynka oznaczała dwudziestkę.
Czterdzieści oznaczano umieszczając zero w najniższej kolumnie,
w kolejnej zaś dwie kropki oznaczały "dwa razy dwadzieścia". Zobacz-
my, jak wyglądało to na poniższych przykładach:
55 ÚÄÄÄÄż
ł ł (= 2 dwudziestki)
ł .. ł
ł ł
ĂÄÄÄÄ´
ł----ł
ł====ł ( = 15 jedynek)
ł ł
ŔÄÄÄÄŮ
105 ÚÄÄÄÄż
ł ł (= 5 dwudziestek)
ł----ł
ł ł
ĂÄÄÄÄ´
ł ł
ł----ł ( = 5 jedynek)
ł ł
ŔÄÄÄÄŮ
816 ÚÄÄÄÄż
ł ł (= 2 czterechsetki)
ł .. ł
ł ł
ĂÄÄÄÄ´
ł _ ł
łÁ ł ( = 0 dwudziestek)
ł ł
ĂÄÄÄÄ´
ł . ł
ł----ł
ł====ł ( = 16 jedynek)
ŔÄÄÄÄŮ
18980 ÚÄÄÄÄż
ł ł (= 2 razy osiem tysięcy)
ł .. ł
ł ł
ĂÄÄÄÄ´
ł ł (= 7 czterechsetek)
ł .. ł
ł----ł
ĂÄÄÄÄ´
ł ł
ł....ł ( = 9 dwudziestek)
ł----ł
ĂÄÄÄÄ´
ł ł
ł _ ł
łÁ ł ( = 0 jedynek)
ŔÄÄÄÄŮ
Ten sposób zapisu jest prostszy niż cokolwiek, co wymyślił Stary
Świat. Bo ani starożytni Rzymianie, ani Grecy nie znali zera. Rzymianie
oznaczali liczby za pomocą liter, zamiast 1848 pisali MDCCCXLVIII.
Tych szeregów nie można było dodawać do siebie umieszczając jeden
nad drugim, nie można ich też było ani mnożyć, ani dzielić. Do
przeprowadzania takich operacji rachunkowych brakowało genialnego
w swojej prostocie zera, niezastąpionego zarówno w systemie dziesięt-
nym, jak i dwudziestkowym. Europejczycy przejęli zero około 700 roku
po Chr. od Arabów, którzy z kolei zawdzięczają je Hindusom - ci zaś
twierdzą, że sztuki liczenia nauczyli się od "bogów".
Koła czasu
O ile stosunkowo łatwo pojąć systezn liczbowy Majów, o tyle
zrozumienie ich kalendarza jest dość skomplikowane. Dawni Indianie
poświęcili mu całą swoją pasję, byli bowiem "opętani ideą mierzenia
czasu" [1].
Kalendarz regulował życie Majów po najdrobniejsze szczegóły.
Ustalał daty świąt religijnych, określał współrzędne monstrualnych
budowli oraz wyznaczał aspekty przyszłości Majów. Kalendarz na-
dawał porządek przebiegowi stale powracających zdarzeń i zapewniał
łączność z Kosmosem.
Najmniejszą stosowaną jednostką kalendarzową był miesiąc, liczą-
cy 13 dni.
Spróbujmy zbliżyć się do tajemnicy za pomocą metod wizualnych.
Wyobraźmy sobie miesiąc Majów jako małe koło o I 3 segmentach, na
których wyryto cyfry od 1 do 13:
Rok liczył 20 miesięcy po 13 dni. Każdy miesiąc nazwany był
imieniem innego boga.
1 - Imix 11 - Chuen
2 - Ik 12 - Eb
3 - Akbal 13 - Ben
4 - Kan 14 - Ix
5 - Chicchan 15 - Men
6 - Cimi 16 - Cib
7 - Manik 17 - Caban
8 - Lamat 18 - Eznab
9 - Muluc 19 - Cauac
10 - Oc 20 - Ahau
Dwadzieścia miesięcy symbolizuje duże koło o 20 segmentach,
opatrzonych nazwami z powyższej listy.
Jeżeli teraz zewnętrzna strona małego koła zazębi się z wewnętrzną
stroną koła dużego, to 13 razy 20 da rok liczący 260 dni. "Dowcip"
polega na tym, że w ciągu roku ani razu nie powtarza się ta sama
kombinacja dzień-miesiąc. Dlaczego?
Małe koło zaczyna się obracać z pozycji " 1 ", wielkie z pozycji "Imix"
- dla Majów znaczyło to, że mają dzień 1 Imix. Nazajutrz był 2 Ik,
pojutrze 3 Akbal - i tak dalej.
Kiedy małe koło zetknie się sektorem " 13" z sektorem wielkiego koła
nazywanym "Ben", to dopiero po dwunastu kolejnych obrotach sektor
małego koła oznaczony "1" spotka się powtórnie z "Imix". Potem
wielkie koło wykona znowu dziewiętnaście kolejnych obrotów - po
13/Ben następują: 1/Ix, 2/Men, 3/Cib...
W sumie 13 obrotów daje cykl 260 dni zwany przez Majów tzolkin.
Tzolkin był rokiem świętym, boskim, uwzględniającym daty wszystkich
rytuałów religijnych. Do dziś nie wyjaśniono, dlaczego Majowie przyjęli
cykl roczny liczący 260 dni.
Tzolkin zawierał wyłącznie dane dotyczące religii, nie
uwzględniał pór roku - nie mógł mieć zatem zastoso-
wania przy uprawie roli - Majowie używali więc drugie-
go kalendarza zwanego huub. Huab miał 18 miesięcy po
20 dni każdy. do których dodawano pięć dni uzupeł-
niających: 360 + 5 = 365 dni. Podobnie jak w roku świę-
tym także i w świeckim miesiące nazwano imionami
bogów, które brzmią dziś dość zabawnie: Imix, Ik, Kan,
Oc, Eb, Ben...
Nasze dwa koła zębate należy więc uzupełnić trzecim
- kołem roku świeckiego o 365 sektorach. Niczym
w mechanicznej przekładni zazębiają się one teraz z kołem
tzolkin.
Jeśli wielkie koło czasu zacznie się obracać, to okaże
się, że wróci ono do pozycji wyjściowej dopiero po 18980
dniach. Dlaczego?
Na naszej przekładni datę odczytujemy w następujący sposób: 4 Ahau
(nazwa miesiąca w roku tzolkin) 8 Cumhu (nazwa miesiąea w roku
haab). Kolejnym dniem bgdzie więc 5 tmix 9 Cumhu, następnym 6 Ik 10
Cumhu - i tak dalej. Potrzeba 18980 kolejnych pozycji, żeby trzy koła
zamknęły swój cykl. Jeśli 18980 dni podzielimy przez 365, otrzymamy 52
lata - cykl kalendarża Majów! Tzolkin miał 260 dni. Jeżełi 18980
podzielimy przez 260, otrzymamY liczbg 73. CYkl kalendarza Majów
składał się więc z 52 lat ziemskich po 365 dni albo z 73 iat boskich po 260
dni. Maistyka stworzyła na określenie tego okresu specjalne pojęcie
"calendar-round", "obrót kalendarzowy" - była to cezura nadająca
określony rytm życia Majów.
Dzień, W którym przybyli bogowie?
W rzeczywistości jednak kalendarz Majów jest znacznie bardziej
skomplikowany niż świadczyłaby ta uproszczona próba jego wyjaś-
nienia. Majom znany był okres obiegu Ziemi dokoła Słońca, który
wyliczyli z niewyobrażalną dokładnością na 365,242129 dni. Majowie
wiedzieli, że rok trwa nieco dłużej niż 365 dni i że ich kalendarz nie jest
dość dokładny - co kilka lat trzeba go "przestawiać".
W kalendarzu gregoriańskim różnice korygujemy w następujący
sposób: co cztery lata po 365 dni mamy rok przestępny, w którym
pojawia się 29 lutego -jeśli ktoś przyszedł na świat w ów feralny dzień,
obchodzi urodziny tylko to cztery lata.
Korekta kalendarza Majów nie była taka prosta! Zgodnie z zawiłymi
obliczeniami dodawano ca 52 lata 13 dni, aby potem co każde 3172 lata
odjąć 25 dni. To zrozumiałe, kalendarz Majów był najdokładniejszym
kalendarzem świata - rok różnił się tam minimalnie od okresu obiegu
Ziemi dokoła Słońca wyliczonego metodami astronomicznymi. Porów-
najmy:
kalendarz juliański (do 1582 r. po Chr.) - 365,250000 dni
kalendarz gregoriański {od 1582 r. po Chr.) - 365,242500 dni
kalendarz Majów - 365,242129 dni
ścisłe wyliczenie astronomiczne: - 365,242198 dni.
Ale każdy kalendarz tylko wówczas ma sens, kiedy ma datę począt-
kową. Datą zerową naszego kalendarza, kalendarza Zachodu, jest rok
narodzin Chrystusa. Muzułmanie rozpoczynają swój kalendarz od
przyjazdu Mahometa z Mekki do Medyny w 622 roku po Chr.
Starożytni Persowie liczyli lata "od początku świata". Jaka data
stanowi początek fenomenalnego kalendarza Majów?
Ten wielki znak zapytania odbierał sen całym pokoleniom badaczy.
Wszyscy byli zgodni tylko co do jednego - że rachuba czasu
rozpoczynała się złowróżbną datą 4 Ahau 8 Cumhu, ten dzień bowiem,
który, jak wiemy, powtarza się co 52 lata, stoi na początku wszystkich
obliczeń kalendarzowych. Jak jednak należy datować dzień 4 Ahau
8 Cumhu według naszej rachuby czasu?
Do roku 1972 było co najmniej szesnaście różnych hipotez okreś-
lających datę zerową. Liezono nawet z pomocą komputerów, starając
się ustalić, jakie daty kalendarza Majów odpowiadają datom naszej
rachuby czasu. Badacze jednak nadal proponują coraz to inne daty
zerowe:
Profesor Robert Henseling lokuje punkt zerowy na początku czerwca
8498 roku prz. Chr. [2], jego kolega Arnost Dittrich dzięki zastosowaniu
równań algebraicznych doszedł do kilku możliwych wyników - wszyst-
kie oscylują około 3000 roku prz. Chr. [3] Światowej sławy maista,
profesor Herbert J. Spinden, prowadził ze swoim nie mniej słynnym
kolegą Johnem E.S. Thompsonem zaciekły spór - Spinden twierdził, że
datę zerową należy ustalić na 14 października 3373 roku prz. Chr.,
tymczasem Thompson uważał, że miało to miejsce 260 lat później, czyli
11 sierpnia 3114 roku prz. Chr. Kiedy maistyka uznała za właściwą datę
ustaloną przez Thompsona, amerykanista A.L. Vollemaere zgłosił
sprzeciw oświadczając, że data zerowa to dokładnie 16 września 3606
roku prz. Chr. [4] Wprawdzie hipotezy dotyczące umiejscowienia
w czasie daty zerowej obejmują okres 5000 lat - od 8000 do 3000 roku
prz. Chr. - to jednak wszyscy uczestnicy sporu są zgodni co dojednego:
wtedy nie było jeszcze Majów. Dlaczego więc Majowie, spadkobiercy
jakiejś nieznanej przeszłości, właśnie tam umiejscowili początek swojego
kalendarza? Dla ich najdawniejszych przodków o tej godzinie zero
musiało się zdarzyć coś niezwykle ważnego.
Dotychczas nie pojawił się jeszcze na świecie kalendarz, na którego
początek jego twórcy wyznaczyliby dzień fikcyjny. Właśnie to jednak
przypisują Majom wszystkowiedzący uczeni. Między hipotetycznymi
datami, jakie wymienia archeologia maistyczna, a początkiem tego
kalendarza rozciąga się ogromna przepaść - chyba nie do przebycia.
Dlaczego kalendarz Majów wyprzedza o całe tysiąclecia ich epokę? Kto
ustalił datę początkową? Na co wskazuje owa data? Czy był to dzień,
w którym przybyli bogowie?
Gra milionami i miliardami
Przypomnijmy sobie potrójne tryby, na które składa się koło
z dwudziestoma cyframi oraz koło tzolkin i koło haab, tworzące
tak zwany "calendar-roun,d", obejmujący 18980 dni albo 52 ziemskie
lata.
Dla nabrania rozpędu dodajmy koło czwarte, którego pierwszy ząb
zazębia się z datą zerową, 4 Ahau 8 Cumhu. Koło to fachowcy nazywają
"long-count", "długie wyliczenie" - jest to nazwa najwłaściwsza, bo
z obrotów tych czterech kół zębatych wynikają cykle mające miliony
i miliardy lat. Oto zestawienie cykli Majów:
1 kin = 1 dzień
1 unial = 20 dni
1 tun = 360 dni
1 katun = 7200 dni (20 tunów)
1 baktun = 144000 dni (20 katunów)
1 pictun = 2880000 dni (20 baktunów)
1 calabtun = 57600000 dni (20 pictunów)
Groteskowe jednostki czasu? Zapewne, ale Majowie operowali
jeszcze większymi: kinchiltun liczył sobie 3200000 tunów, alautun
64000000 tunów - a było to, proszę sobie tylko wyobrazić,
23040000000 dni albo 64109589 lat - liczby niewyobrażalne, ale
Majowie stosowali je naprawdę. Kilka inskrypcji sięga na 400 milionów
lat w przeszłość.
Ale jak z tych gigantycznych cykli wyłowić określony dzień? Umoż-
liwiały to "koła czasu", ponieważ w ciągu 374440 lat na każdy dzień
było inne określenie - w sumie 136656000 określeń! Mój słynny rodak
Rafael Girard, wyróżniony wysokimi odznaczeniami badacz historu
Majów, który całe życie poświęcił maistyce i mieszkał wśród Indian,
pisze:
"W dziedzinie matematyki, chronologii i astronomii Majowie prze-
wyższali nie tylko wszystkie ludy kontynentu amerykańskiego, lecz
również wszystkie cywilizacje Starego Swiata." [5]
To, co udowadniają badania, pokrywa się z wypowiedziami Białego
Niedźwiedzia, mądrego sędziego plemienia Hopi z Arizony: Czas miał
dla Majów wartość wieczności. W głębi mrocznej studni przeszłości
Majowie mogli określać punkty czasowe zdarzeń równie dokładnie, jak
dokładnie obracały się w przyszłość koła czasu. Takim wydarzeniem
- leżącym w dalekiej przyszłości - był dla Majów powrót boga
Kukulcana, dla Azteków powrót boga Quetzalcoatla.
Od początku owej zamierzchłej przeszłości - w której nie było jeszcze
Majów - po ustaloną naukowo epokę, w której istnieli, upłynęły
według tego kalendarza ponad miliony lat. Nie udało się znaleźć
odpowiedzi na pytanie, dlaczego Majowie posługiwali się w swoich
obliczeniach, rozmyślaniach i planach tak długimi okresami. Na
potrzeby życia codziennego, na przykład na potrzeby uprawy roli, ich
nie kończący się kalendarz wcale się nie nadawał. Upływ czasu bez
początku i końca mógł mieć znaczenie tylko wtedy, jeżeli cykle
utrwalałyby daty zdarzeń powtarzających się co tysiące czy setki tysięcy
1at i dlatego należało je zachowywać w pamięci przy pomocy kalen-
darzy. Moim zdaniem owe tak często podziwiane i tak często trak-
towane ze zdumieniem cykle kalendarzowe miałyby sens tylko z takiego
punktu widzenia.
Intermezzo
Wśród mojej poczty znalazł się list opatrzony datą 15 marca 1981
roku. Najeżony cyframi pasował jak ulał do sytuacji, w jakiej się
znalazłem - studiowałem właśnie liczby Majów [7]. Nadawcą był dr S.
Kiessling z Akwizgranu. "Chyba coś ciekawego!" - zaznaczył na
marginesie mó sekretarz. Nie znany mi pan dr Kiessling pisał, że spędził
kilka lat wśrod Indian w Peru i zajmował się "dokładnie z punktu
widzenia nauki tak zwanym kalendarzem Majów". Potem następowały
dane z kalendarzy tzolkin i haab, o których pisałem przed chwilą.
Aż do tego chłodnego marcowego dnia 1981 roku nie dysponowałem
gruntowną wiedzą na temat kalendarza Majów. Ostatnie zdanie listu
rozbudziło jednak moją ciekawość. Badań, które nie próbują określić,
jaki naprawdę sens matematyczny leży u podstaw kombinacji dwóch
kalendarzy, nie można, wyrażając się delikatnie, określić mianem
naukowych. ''
Dr Kiessling nie podejrzewał, jaką burzę rozpętał w moim umyśle.
W ciągu dwóch dziesięcioleci udoskonaliłem swoje zmysły i okazało się,
że mam szczególnego nosa do rozsądnych wyjaśnień, nawet jeśli
naukowcy uniwersyteccy będą je uważali (jeszcze) za nienaukowe.
Sięgnąłem więc do sterty literatury maistycznej piętrzącej się w moim
pokoju, aby sprawdzić dane zawarte w liście. Wszystko wyglądało dość
rozsądnie. Do Akwizgranu wysłałem list z dwoma pytaniami: Kim pan
jest? Dlaczego nie opublikuje Pan sam tego wystrzałowego materiału.
Odpowiedź wkrótce nadeszła:
"Serdecznie dziękuję Panu za list z 24 marca 1981. Jestem naukowcem
trzeźwo myślącym, nie zależy rni więc na pisaniu prac popularnonauko-
wych, bo od moich czytelników wymagam obszernej wiedzy. Poza tym
jestem zmęczony i nie chcę już po raz któryś rozprawiać się z arogancją
i ignorancją szkolarstwa... Właśnie dlatego wysyłam Panu w załączeniu
kilka fotokopii opisu jednej z moich koncepcji, zawierającej wyniki
badań dawnych kultur. Może Pan tym dysponować wedle własnego
uznania. Pański sposób pisania jest znacznie bardziej zrozumiały od
mojego. Poszczególne punkty koncepcji są oparte na podstawach
naukowych i w każdej chwili można je sprawdzić... Załączone materiały
są bezpłatne." [8]
Dowiedziałem się, że dr Kiessling studiował kiedyś chemię i metalur-
gię. Już w trakcie studiów w Dreźnie natknął się na Kodeks Drezdeński:
"Uznałem, że świat Majów jest znacznie bardziej interesujący niż moje
studia!" Przed drugą wojną światową wyjechał dó Gwatemali, gdzie
amerykański archeolog J. Budge "wprowadził go na miejscu w kulturę
Majów". Mimo podjęcia pracy w zawodzie Eały czas ciągngło go do
Ameryki Środkowej.
Miałem więc teraz przed sobą plon jego pasjonujących badań.
Postawiłem sobie za cel przedstawić to, co skomplikowane, w sposób
możliwie najprostszy - a jest to naprawdę trudne.
Genialny pomysł dr. Kiesslinga
Tzolkin i haab składają się na "calendar-round", liczący 18980 dni
albo 52 lata. Koło tzolkin obejmujące 260 dnijest mniejsze od koła haab,
mającego 365 sektorów na 3ó5 dni. W ciągu 52 lat koło haab obraca się
|