Krystyna Mokrosińska
OSUSZANIE BAGNA
Cóż takiego nadzwyczajnego stało się w ostatnich miesiącach, iż nagle rozpoczęła się ogólnopolska, ba, ogólnoeuropejska dyskusja o polskich mediach i polskim dziennikarstwie?
Czy afera Rywingate to nieznana dotąd jakość naszego życia? Czy naciski na dziennikarską niezależność ,,trzymających władzę" stały się silniejsze niż dotąd? A może po prostu przelało się szambo, o którym wszyscy wiedzieliśmy i jakoś z tym udawało nam się żyć?
Ponieważ temat zaistniał, proszę poniższy wybór tekstów potraktować jako ,,ściągę" do mądrych dyskusji i jako wsparcie do walki z tym co podłe i upodlające.
24 stycznia 2003 r. w Watykanie o-publikowano „Orędzie Ojca Świętego Jana Pawła II na 37. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu":
,, (...) Jeśli media są powołane, aby służyć wolności, same muszą być wolne i w sposób właściwy korzystać z tej wolności. Uprzywilejowana pozycja zobowiązuje media do zabierania głosu ponad interesami czysto komercyjnymi i do służenia prawdziwym potrzebom i prawdziwemu dobrobytowi społeczeństwa. Nawet jeśli pewne regulacje społeczne są stosowane wobec mediów w interesie dobra wspólnego, nie może dotyczyć to kontroli przez ośrodki rządowe. Na reporterach, a zwłaszcza na komentatorach spoczywa trudny obowiązek postępowania zgodnie z ich moralnym sumieniem i oparcia się naciskom ,,dopasowania" prawdy tak, aby usatysfakcjonować wymagania bogatych bądź władzy politycznej."
Pod koniec listopada ub. roku na otwartym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego na temat „Roli Mediów w Krajach Kandydackich i Krajach Bałkańskich" dr Mark Thomson wygłosił referat: ,,Co można zrobić na poziomie europejskim, by wzmocnić pluralizm i poprawić standardy dotyczące jakości informacji?"
Czytamy w nim m.in.:
,,Wobec państw kandydujących do Unii Europejskiej instytucje międzynarodowe i zainteresowane agendy krajów członkowskich UE, Komisja Europejska oraz Rada Europy - powinny traktować reformę mediów poważnie, nalegać, by prawne regulacje dotyczące mediów dokładnie odzwierciedlały międzynarodowe standardy i normy demokratyczne.
Skuteczna reforma wymaga współ pracy przede wszystkim w sektorach międzyrządowych i pozarządowych. Pouczającym przykładem niepowodzeń wynikających z braku takiej współpracy jest pochodząca sprzed dwóch lat sprawa Macedonii. Rada Europy przyjęła prośbę rządu Macedonii o pełną dyskrecję podczas prac nad projektem ustawy o informacji publicznej. Odsunąwszy krajowych i zagranicznych dziennikarzy oraz związane z mediami organizacje poza rządowe od wszelkich informacji, rząd pospiesznie złożył projekt ustawy do parlamentu – projekt ten był dużo bardziej restrykcyjny niż wersja, którą dyskrecjonalnie przyjęła Rada Europy. Sytuację oraz honor Rady Europy udało się uratować jedynie dzięki wyjątkowo dobrze skoordynowanej akcji protestacyjnej i informacyjnej prowadzonej przez organizacje pozarządowe (...)".
W listopadzie 2002 r. Instytut Studiów Społecznych i Europejskich w Szombathely na Węgrzech opublikował opracowanie Ferenca Miszlivetza pt. „Dziennikarstwo i Polityka. Przyjaciele i Wrogowie". Pisze on: ..Brak tradycji niezależnego dziennikarstwa służącego dobru publicznemu, jak również brak wsparcia instytucjonalnego umożliwiającego istnienie tego rodzaju dziennikarstwa spotkał się po roku 1989 z brakiem niezależnych źródeł finansowania oraz brakiem silnego społeczeństwa obywatelskiego.
Jak pokazuje przykład Węgier, za miast równoważenia dwóch końców nowej sceny politycznej lub podjęcia się mediacji między ,,Księciem a Kupcem" i bycia lojalnym sprzymierzeńcem obywateli, na wpół niezależne media rozgrywały grę, w której za wodnikami były stare i nowe, hermetyczne środowiska. Prawnie zagwarantowana wolność prasy nie oznaczała pluralizmu. Wręcz przeciwnie:
wojny plemienne pomiędzy politykami całkowicie wciągnęły media, owładnęły je i zmarginalizowały obiecujące, lecz ciągle jeszcze słabe niezależne dziennikarstwo dochodzeniowe. Fakty, moralność i inne dobra publiczne zostały zepchnięte na drugi plan, a najważniejsze stały się wzajemne lęki i wojna między klanami (...). Żałować jedynie można, że
idea służenia dobru wspólnemu, standardy etyczne, nie są obecne w pokojach ludzi kierujących mediami publicznymi.
Dziennikarze, bojąc się o utratę pracy, usiłują sprostać często nie wyrażanym wprost oczekiwaniom. Służalczość mediów publicznych była przez polityków trzech kolejnych rządów umacniana i popierana. W efekcie, telewizja publiczna w znacznym stopniu straciła swoją wiarygodność (...). W takich warunkach niektóre gwiazdy węgierskiego dziennikarstwa mogą przyjaźnić się z wpływowymi węgierskimi politykami i gromadzić tą drogą zarówno kapitał ekonomiczny, jak i polityczny. Dziennikarstwo jako takie pozostaje sfrustrowanym kuzynem polityki, niezdolnym do oddzielenia się od niej i osiągnięcia prawdziwej niezależności.
Ale są i dobre oznaki. Istnieje wśród dziennikarzy potrzeba podnoszenia kwalifikacji zawodowych, a w społeczeństwie - zapotrzebowanie na wysokiej jakości dziennikarstwo. Wobec perspektywy integracji europejskiej powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób podnieść poziom zawodowy dziennikarzy, jak poprawić jakość dziennikarstwa i sprawić, by służyło ono społeczeństwu.
• Media publiczne potrzebują Europejskiej Karty, która pozwalałaby monitorować i kontrolować zgodność z normami europejskimi.
• Należy rozpocząć dialog społeczny, angażujący zarówno media publiczne, jak i komercyjne, a dotyczący funkcji mediów oraz ich powinności wobec interesów społecznych i dobra ogólnego."
Międzynarodowa Federacja Dziennikarska (FU) w referacie Olivera Money-KyrIe pt. ,,Media w ogniu krzyżowym między komunizmem a kapitalizmem" zajęła pod koniec listopada 2002 r. stanowisko w sprawie roli mediów w krajach kandydujących do UE.
,,(...) Dziennikarze w krajach Europy Wschodniej są zarówno ostatnimi ofiarami komunizmu, jak i pierwszymi ofiarami ,,dzikiego" kapitalizmu. Stacje nadawcze stanowią tu dobry przykład. W wielu krajach regulacje prawne dotyczące emitentów spełniają normy europejskie lub są od nich dużo lepsze. Ale praktyka nacisków politycznych rozkwita, a kolejne rządy traktują stacje publiczne jak własne. Klęska reformy emitentów publicznych i ciągła, polityczna kontrola mediów państwowych spowodowały odwrócenie się społeczeństwa w kierunku mediów komercyjnych. Te z kolei często należą do inwestorów
zagranicznych i opierają swój sukces na serwowaniu taniej rozrywki.
W trakcie odbywających się na Węgrzech wyborów, emitent publiczny, którego wskaźniki oglądalności spadły poniżej 10 proc., aż w 80 proc. wypełnił wiadomości informacjami na temat działań rządu. W tym samym czasie apolityczna telewizja komercyjna przedstawiała kampanię wyborczą na przedmieściach Budapesztu jak operę mydlaną. Publiczności pozostał żałosny wybór pomiędzy polityczną propagandą a trywializowaniem polityki.
Okres transformacji ustrojowej spowodował pokoleniową przepaść między dziennikarzami wychowanymi w tradycji dziennikarstwa będącego głosem rządzących a młodszym pokoleniem, któremu brakuje odpowiedniego wykształcenia i które uważa wolność wypowiedzi za prawo do wydawania opinii niezależnie od faktów.
Media wykreowały dziennikarstwo, którego jedynym powodem istnienia jest polityka, i które polityką jest napędzane. Znacznie utrudniło to rozwój idei ,,zawodu dziennikarskiego" polegającego na relacjonowaniu faktów, przy jednoczesnym liczeniu się z konsekwencjami natury etycznej i odrzucaniu wpływów z zewnątrz. W rezultacie społeczność dziennikarska została mocno podzielona. Podziały te wykorzystują politycy, biznesmeni i pracodawcy, by jeszcze bardziej związać z sobą dziennikarzy i osłabiać ich zawodowy status. Owa zależność podtrzymywana jest całkowitym lekceważeniem podstawowych warunków socjalnych, niskimi pensjami i czasowymi umowami o pracę, brakiem szkoleń i niepewnością utrzymania miejsca pracy.
Dziennikarze nie mogą i nie będą pełnić roli stróżów porządku społecznego, jeśli bez uprzedzenia mogą być wyrzuceni z pracy za krytykowanie polityków, ujawnianie korupcji lub przystępowanie do związków zawodowych.
Dziennikarze potrafią walczyć o swoje prawa: w roku 2001 byliśmy świadkami dwóch akcji protestacyjnych - w czeskiej telewizji publicznej i bułgarskim radiu państwowym. 0bydwa protesty wywołało pojawienie się nowego prezesa postrzeganego jako „naznaczonego" politycznie.
Pierwszy protest pociągnął za sobą całkowite zaprzestanie nadawania programu telewizyjnego na wiele dni, a widzowie wyszli na ulicę, by poprzeć strajkujących. Drugi zakończył się dla protestujących dziennikarzy zakazem wstępu do radia, a dla ich przywódców zwolnieniem z pracy w
trybie natychmiastowym. Po żywiołowych protestach dwóch bułgarskich organizacji dziennikarskich oraz FU, dziennikarze zostali przywróceni do pracy - jednak dopiero po wyborach parlamentarnych i utworzeniu nowego rządu (...).
Dziennikarze pokonać muszą podziały polityczne, zdefiniować wspólny interes i wspierać stworzenie ogólnokrajowej organizacji dziennikarskiej, która stanie w obronie ich praw zawodowych i warunków socjalnych. W każdym z krajów Unii Europejskiej organizacja dziennikarska odgrywa główną rolę w obronie jakości i niezależności dziennikarstwa, l choć FU ma członków stowarzyszonych w każdym z krajów Europy Wschodniej, niewiele z nich uważać się może za organizacje masowe.
Dziennikarze w krajach kandydackich potrzebują:
• Szczegółowego programu budowy organizacji dziennikarskiej, która poprawiłaby socjalne warunki pracy dziennikarzy i walczyła o ich prawa zawodowe.
• Kontynuowania procesu transformacji emitentów publicznych tak, by zapewnić ich niezależność, finansową stabilność i wysoką jakość dziennikarstwa.
• Nowoczesnych, ogólnokrajowych instytucji szkoleniowych dla dziennikarzy.
• Ukończenia reform prawa, a w tym zapewnienia ochrony przed odpowiedzialnością karną za publikacje, zagwarantowania dostępu do informacji oraz ustanowienia niezależnych instytucji kontrolujących przestrzeganie prawa.
• Stworzenia instytucji samokontroli, które dbałyby o zachowanie standardów etycznych.
Unia Europejska może podjąć kroki wspierające niektóre z tych inicjatyw, może również zbadać własne regulacje prawne mediów. Niepowodzenie przyjęcia takich regulacji, dotyczących koncentracji mediów w ramach jednej instytucji ma dzisiaj poważne konsekwencje, szczególnie dramatyczne w krajach Europy Wschodniej."
W chwili, gdy Polska jest u progu wejścia do Unii Europejskiej, afera „Rywingate" zasygnalizowała europejskim organizacjom, że niezbędna jest ich pomoc w batalii o uniezależnienie polskich mediów od nacisków ,,trzy mających władzę".
Pomoc ta, jeśli będzie, niewiele jednak zmieni, jeżeli nam samym zabraknie determinacji w tej wojnie o godność naszego zawodu.
Krystyna Mokrosińska
[Forum dziennikarzy nr 2-3 (64/65) 2003] |