Cyganie
My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem, FC(A7)
My, Cyganie, znamy cały świat, da(A7)
My, Cyganie, wszystkim gramy da
A śpiewamy sobie tak: EE7 a a7AA7
Ore, ore, szabadabada amore, FC
Hej, amore szabadabada, da
O mugriaty, o szogriaty, da
Hajda, trojka, na mienia. EE7 a AA7
Kiedy tańczę - niebo tańczy ze mną,
Kiedy gwiżdżę - gwiżdże ze mną wiatr,
Zamknę oczy - liście więdną,
Kiedy milknę - milczy świat.
Ore, ore, szabadabada amore...
Gdy śpiewamy - słucha cała Ziemia,
Gdy śpiewamy - słucha cały świat,
Niechaj każdy z nami śpiewa,
Niechaj rozbrzmi piosnka ta:
Ore, ore, szabadabada amore...
Będzie prościej, będzie jaśniej,
Całą radość damy wam,
Będzie prościej, będzie jaśniej,
Gdy zaśpiewa każdy z was:
Ore, ore, szabadabada amore...
Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, CFCF
Przed mocą Twoją się ukorzę, CGCG
Ale chroń mnie Panie od pogardy, CFCF
Przed nienawiścią strzeż mnie Boże. CGCG
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro, DGDG
Którego nie wyrażą słowa, DADA
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz niech się ziści, EAEA
Niechaj się wola Twoja stanie EHEH
Ale zbaw mnie od nienawiści,
Ocal mnie od pogardy Panie.
Piosenka naszych druhen
Usiadła gdzieś pod płotem na poboczu, DhGA
w gęstwinie się schowała pośród traw, DhGA
ale echo od czasu do czasu DAD
niesie jej radosny głos. GAD
Piosenka śpiewana na powitanie, DhGA
piosenka śpiewana na pożegnanie, DhGA
piosenka – najmilsza z wszystkich druhen jest. DhGAD
Raz na rajdzie z wiatrem gna,
potem znowu woła nas
i ze świerszczem swych próbuje sił,
aby duet powstał z nich.
Ale kiedy przyjdzie noc
i piosenka pójdzie spać,
wtedy w głowie będziesz słyszał głos,
wyśpiewując refren wciąż.
Odezwij się
Świeciło słońce potem padał deszcz DG
Jak w słońcu szliśmy wręcz pod deszczem DA
Tak samo w nocy jak i w dzień G
Płonęły oczy nam do siebie AA7
Skończyło się G
Miało wiecznie trwać D
Skończyło się G
Już nie ma cię D
Ach jaka szkoda nas A
Już nie ma mnie G
Już nie ma mnie D
Mówiłaś: nigdy nikt i nic
Rozdzielić w życiu nas nie zdoła
Mówiłem: zawsze będę żyć
Potężnie zawsze żyć bo kocham
Skończyło się...
Co robić teraz gdy spadło z chmur
Na wielkie ziemi tej pustkowia
Co robić gdy się skończył cud
Wymódlmy zatem go od nowa
Niech zacznie się
I trwa wiecznie znów
Niech zacznie się
Czy słyszysz mnie
Pośród gór i mórz
Odezwij się
Odezwij się
Rzeka
Wsłuchany w twą cichą piosenkę CFCF
Wyszedłem na brzeg pierwszy raz, CFea
Wiedziałem już, rzeko, że kocham cię, rzeko, Fea
Że odtąd pójdę z tobą. FdG
O, dobra rzeko, o, mądra wodo, CFCea
Wiedziałaś, gdzie stopy znużone prowadzić, Fea
Gdy sił już było brak. FdG
Wieże miast, łuny świateł,
Ich oczy zszarzałe nieraz
Witały mnie pustką, żegnały milczeniem,
Gdym stał się twoim nurtem.
Po dziś dzień z tobą, rzeko,
Gdzież począł, gdzie kres dał ci bóg,
Ach, życia mi braknie, by szlak twój przemierzyć,
By poznać twą melodię.
. Bolero
W pewnym małym miasteczku, a
Gdzieś na krańcach Hiszpanii G
Stary krawiec Augusto F
Szył bolero najtaniej. E
I czy pan był bogaty,
Pan był biedny, czy kmieć
Każdy takie bolero chciał mieć.
To bolero, dla bogatych kawaleros,
W tym bolero, będziesz sinior,
Prezentować się jak struś.
Na bolero kawalero skuś się, skuś. FEF
Jakie chcesz pan bolero
Białe, czarne, różowe
Zapinane pod szyję
Czy wkładane przez głowę?
Z przodu złote guziki,
Z tyłu patka, czy nie?
Jakie chcesz pan bolero? Ole!
Na corridę, gdy pójdziesz,
Tym bolero okryty
O biust halter zabije
Serce twej siniority.
I gdy ona zemdlona
Na twe łono bez sił
Padnie szepcząc:
"Amigo kto to szył?"
Reggae syrena
Do Morąga rodzinę wujo ściąga aGda(ade)
Na lato, bo tato ma wóz.
Serce taty łomocze jak tonga,
Bo syreną rodzinę będzie wiózł.
Cała rodzina, ze Świdra, zdyszana,
Szuka lewara, bo koło ma luz.
Tata i mama urlop od rana,
Dzieciaki w śpiworach od wczoraj.
Reggae, pararaj, pararaj, pararaj,
Reggae syrena
Reggae, pararaj, pararaj, pararaj,
Reggae syrena
Na walizę upchało się Elizę,
Na neseser Teresę i psa.
Tata fotel podsunął jak najbliżej,
Mama termos i mapy ma.
Cała rodzina ze Świdra, zziajana,
Posuwa dwusuwem aż idzie dym.
Tata za sterem, zna czar kół czterech,
Z brawurą posuwa przed furą.
A wieczorem rodzina nad jeziorem,
Po falach przewala się pies.
Eliza do wody już się zbliża,
Mama tatę ochlapała też.
Cała rodzina ze Świdra, zdyszana,
Widzi syrenę jak sunie w dół.
Tata w syrenie widzi Terenię,
Terenia na twarzy się zmienia.
Cała syrena ze Świdra, skąpana,
Z wody wyziera już tylko dach.
Wóz był na luzie, wzniesienie duże.
Syrena ze Świdra amfibia.
Easy Rider
A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty, a
Bo na większość poetów skończył się już popyt. a
Wsiadłem w auto i rzekłem: "Pora mi uciekać d
Do tej Polski, gdzie jeszcze kocha się człowieka, E
Tam gdzie rowy przydrożne ubarwione mleczem d
Zapraszają wędrowca: "wstąpcie do miasteczek". E
Easy Rider -przeszło mi przez głowę, ad
Easy Rider - głupiec jednym słowem, a
Lecz ciągnęły mnie dalej wierzby malowane d
I te nasze dziewczyny, ładne jak z pisanek E
Easy Rider a
W miasteczku pierwszym zamknięty był jedyny hotel
Bo personel miał wolne właśnie w tę sobotę
A w prywatnym mieszkaniu drzwi otworzył blondyn
I zapytał mnie z miejsca jakie mam poglądy
"Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko"
Wtedy padła odpowiedź: "Zjeżdżaj aktywisto".
Easy Rider...
Lecz ciągneły mnie dalej strony te dalekie
Gdzie tak swojsko pachnie chlebem i człowiekiem
Easy Rider
W następnym domku z ogródkiem miejski prokurator
Różom kolce przycinał - równo ciął sekator.
Przywitałem się grzecznie prosząc o mieszkanie.
On zapytał mnie z miejsca: "Jakie ma pan zdanie"
"Sprawiedliwość i prawda - to jest dla mnie wszystko".
Wtedy padła odpowiedź: "Odejdź ekstremisto"
Easy Rider...
Solidny dom z pruskiej cegły siatką otoczony,
A na siatce napis: "Obcym wstęp wzbroniony",
A na ganku gospodarz, czerstwy jak bochenek.
Wnet przywitał pytaniem co najbardziej cenię.
"Sprawiedliwość i prawda - to jest dla mnie wszystko".
"Burek, bierz miastowego, będzie widowisko".
Easy Rider...
A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodze,
Gdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiec.
"Sprawiedliwość i prawda" - rzekłem do rodaka.
I był pierwszym co spytał: "Dobrze, ale jaka?"
I podzielił się ze mną chlebem i kłopotem.
To był też Easy Rider - tylko na piechotę.
Easy Rider!
Dym jałowca
Dym jałowca łzy wyciska Dh
Noc się coraz wyżej wznosi GA
Strumień srebrną falą błyska
Czyjś głos w leśnej ciszy prosi.
Żeby była taka noc D fis
Kiedy myśli mkną do Boga GA
Żeby były takie dni Dh
Gdy się przy nim ciągle jest GA
Żeby był przy tobie ktoś
Kogo nie zniechęci droga
Abyś plecak swoich win
Stromą ścieżką umiał nieść.
Ogrzej dłonie przy ognisku
Płomień twarz ci zarumieni
Usiądziemy przy nim blisko
Jedną myślą połączeni.
Żeby była taka noc...
Tuż pod szczytem się zatrzymaj
Spójrz jak gwiazdy w dół spadają
Spójrz jak drży kosodrzewina
Góry z tobą wraz wołają..
Żeby była taka noc...
|