MIM \( 0|( Y.WN\ (0.1 ( Y.WNA - NARÓD - I'\\ST\\OI
dujemy w rozdziale pierwszym Księgi Rodzaju, powszechnie przypisywanym tak zwanej tradycji kapłańskiej.
W rozdziale drugim, dziele redaktora jahwistycznego, spra wa stworzenia człowieka jest potraktowana szerzej, bardziej opisowo i psychologicznie. Zaczyna się od stwierdzenia samotności człowieka powołanego do istnienia wśród widzialnego wszechświata. Człowiek nadaje bytom, które go otaczają, stosowne nazwy. A kiedy nazwał już wszystkie po imieniu, stwierdza, że nie ma wśród otaczających go istot żadnej istoty do niego podobnej. Bóg pragnie zaradzić temu poczuciu samotności, decydując o stworzeniu kobiety. Według zapisu biblijnego, Stwórca zsyła na mężczyznę głęboki sen, w czasie którego kształtuje z jego ciała Ewę. Zbudzony ze snu mężczyzna patrzy z zachwytem na nową istotę, podobną do niego, i daje wyraz swemu zdumieniu: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!" (Rdz 2, 23). W ten sposób obok człowieka mężczyzny staje w świecie stworzonym człowiek niewiasta. Czytamy w dalszym ciągu słowa, które otwierają całą perspektywę jedności dwojga, jedności szczególnie wymagającej: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że staja się jednym ciałem" (Rdz 2, 24). Ta jedność w ciele wprowadza w tajemnicę rodzicielstwa.
I jeszcze dalej mówi Księga Rodzaju, że Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, i dodaje, że byli oboje nadzy i nie do/nawali wstydu. Ten stan trwał aż do momentu, kiedy pozwolili się uwieść wężowi, symbolizującemu złego ducha. Właśnie on, wąż, nakłonił ich do zerwania owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, zachęcił ich do przekroczenia wy-
84
\ROI) A M l II RA
raźnego zakazu Bożego, a uczynił to w przekonujących słowach: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyje-cie owoc 7. tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" (Rdz 3, 4-5). Kiedy oboje, kobieta i mężczyzna, postąpili wedle podszeptu złego ducha, poznali, że są nadzy, i zrodził się w nich wstyd własnego ciała.
acili pierwotną niewinność. Trzeci rozdział Księgi Rodzaju w sposób bardzo sugestywny zarysowuje konsekwencje grzechu pierworodnego zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny jak również dla ich wzajemnego odniesienia. Jednak Bóg zapowiada przyszłą Niewiastę, której potomek ma zdeptać głowę węża, to znaczy zapowiada przyjście Odkupiciela i Jego dzido zbawienia (por. Rdz 3, 15).
Trzeba, abyśmy mieli przed oczyma ten zarys pierwotnego stanu człowieka, gdy wrócimy raz jeszcze do pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju, gdzie jest mowa o tym, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje i powiedział: „Czyńcie sobie ziemię poddaną" (por. Rdz l, 28). Te słowa bowiem są najpierwotniejszą i najbardziej kompletną definicją ludzkiej kultury. Czynić sobie ziemię poddaną to znaczy odkrywać i potwierdzać prawdę o własnym człowieczeństwie, o tym człowieczeństwie, które jest w równej mierze udziałem mężczyzny i kobiety. Bóg temu człowiekowi, jego człowieczeństwu, dał cały stworzony świat widzialny i równocześnie mu go zadał. Tym samym Bóg zadał człowiekowi konkretną misję: realizować prawdę o sobie samym i o świecie. Człowiek musi kierować się tą prawdą o sobie samym, aby mógł według niej kształtować świat widzialny, ażeby mógł go prawidłowo używać, nie nadużywając go. Innymi słowy, ta dwoista prawda
85
\nSL.U <>jr/WN \ (OIC/.W.NA - \ \R()D - PAŃSTWO)
- o świecie i o sobie - jest podstawą wszelkiej pracy, którą człowiek wykonuje, przeobrażając widzialny świat.
Ta misja człowieka wobec widzialnego świata, jak ją rysuje Księga Rodzaju, ma w dziejach swoją ewolucje, która w cza sach najnowszych doznała niezwykłego przyspieszenia. Wszystko zaczęło się od wytworzenia nowoczesnych maszyn: od tego momentu człowiek przetwarza już nie tylko surowce dostarczane mu przez naturę, ale takie produkty swojej pracy. W tym sensie praca ludzka stała się produkcją przemysłową, której zasadnicza norma pozostaje jednak ta sama: człowiek musi pozostać wierny prawdzie o sobie samym i o przedmiocie swej pracy, zarówno w przypadku gdy tym przedmiotem jest surowiec naturalny, jak i gdy tym przedmiotem jest wytworzony produkt.
Na pierwszych stronach Księgi Rodzaju dotykamy samej istoty tego, co się nazywa kulturą, wydobywając jej znaczeniu najbardziej pierwotne i podstawowe, od którego możemy z kolei dojść do tego, co stanowi prawdę naszej cywilizacji przemysłowej. Widać, że zarówno na tym pierwotnym etapie, jak i dziś cywilizacja jest i pozostaje związana z rozwojem poznania prawdy o świecie, czyli z rozwojem nauki. To jest jej wy miar poznawczy. Byłoby rzeczą potrzebną zatrzymać się i przeanalizować dogłębnie pierwsze trzy rozdziały Księgi Rodzaju, stanowiące pierwotne źródło, z którego możemy zaczerpnąć Istotne bowiem dla ludzkiej kultury jest nie tylko ludzkie poznanie świata zewnętrznego, ale również siebie samego. A to poznanie prawdy ukierunkowuje się również w stronę dwo-istości ludzkiej istoty: „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich" (por. Rdz l, 27). Pierwszy rozdział Księgi Rodzaju uzupełnia
8(1
l.. \AR01> A M L1UKA
to stwierdzenie zaleceniem Boga, które mówi o ludzkim rodzicielstwie: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemią i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz l, 28). Rozdział drugi i trzeci przynoszą dalsze elementy, które pomagają lepiej zrozumieć zamysł Boży: wszystko, co tam zostało powiedziane o samotności człowieka, o stworzeniu istoty do niego podobnej, o pierwotnym zachwycie stworzonego mężczyzny nad stworzoną z niego niewiastą, o powołaniu do małżeństwa, wreszcie o całej historii naturalnej niewinności utraconej, niestety, przez grzech pierworodny - to wszystko daje już pełny obraz tego, czym jest dla kultury miłość zrodzona z poznania. Ta miłość jest źródłem nowego życia. A jeszcze wcześniej jest źródłem twórczego zachwytu, który domaga się wyrażenia w sztuce.
W kulturę człowieka od samego początku wpisany jest bardzo głęboko element piękna. Piękno wszechświata jest jak gdyby odbite w oczach Boga, o którym powiedziano: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz l, 31). Za „bardzo dobre" zostało uznane przede wszystkim pojawienie się pierwszej pary, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga, w całej pierwotnej niewinności i w tej nagości, jaka była udziałem człowieka przed grzechem pierworodnym. To wszystko leży u podstaw kultury wyrażającej się w dziełach sztuki, czy to będą dzieła malarstwa, rzeźby, architektury, czy dzieła muzyczne, czy inne rezultaty twórczej wyobraźni i myśli.
Każdy naród żyje dziełami swojej kultur)'. My, Polacy, na przykład, żyjemy tym wszystkim, czego początek odnajduje-rny w pieśni Bogurodzica - najstarszej zapisanej polskiej po-ezji, jak też starodawnej melodii z nią związanej. Kiedy byłem
MVSI..U' OJCZYZNA... (OIC/.Y/.NA - \\RO1) - PAŃSTWO)
w Gnieźnie w 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, mówiłem o tym do młodzieży zgromadzonej na Wzgórzu Lecha. Waśnie Bogurodzica należy w jakiś szczególny sposób do tradycji gnieźnieńskiej w polskiej kulturze. Jest to tradycja Wojciechowa. Temu bowiem świętemu Patronowi przypisuje się autorstwo tej kompozycji. Tradycja ta przetrwała wiele wieków. Pieśń Bogurodzica stała się hymnem narodowym, który jeszcze pod Grunwaldem prowadził zastępy poi skie i litewskie do walki z Krzyżakami. Równocześnie istniała już pochodząca z Krakowa druga tradycja, związana z kultem św. Stanisława. Wyrazem tej tradycji jest łaciński hymn Gamie Mafer Polonia, śpiewany do dzisiaj w języku łacińskim, tak jak Bogurodzica śpiewana jest w języku staropolskim. Te dwie tradycje przenikają się. Wiadomo, że łacina przez długi czas była obok polszczyzny mową kultury polskiej. Po łacinie były pisane poezje, jak na przykład Janicjusza, czy też traktaty poli-tyczno-moralne, na przykład Andrzeja Prycza Modrzewskiego czy Stanisława Orzechowskiego, wreszcie dzieło Mikołaja Kopernika De revolutionibus orbiurn coelestium. Równolegle rozwija się polska literatura, poczynając od Mikołaja Reja i Jana Kochanowskiego, dzięki któremu osiąga ona najwyższy poziom europejski. Psałterz Dawidów Kochanowskiego śpiewa ny jest do dzisiaj. Treny zaś są szczytem liryki, natomiast Odprawa posłów greckich - znakomitym dramatem nawiązującym do wzorów starożytnych.
To wszystko, co tutaj powiedziałem, znów każe mi wróci*, do przemówienia w UNESCO, które poświęciłem roli kultury w życiu narodów. Siłą tamtego przemówienia było to, ze nie było ono teorią kultury, ale świadectwem o kulturze - zwy-
88
1.5. NARÓD A M ITI }{\
czajnym świadect\vem człowieka, który na podstawie własnego doświadczenia dawał wyraz temu, czym była kultura w dziejach jego narodu i czym ta kultura jest w dziejach wszystkich narodów. Jaka jest rola kultury w życiu młodych narodów na kontynencie afrykańskim? Trzeba się pytać, jak to wspólne, ogólnoludzkie bogactwo wszystkich kultur może pomnażać się w czasie i jak bardzo trzeba przestrzegać właściwego stosunku pomiędzy ekonomią a kulturą, ażeby nie zniszczyć tego dobra, które jest większe, które jest bardziej ludzkie, na rzecz cywilizacji pieniądza, na rzecz dyktatur,- jednostronnego eko-nomizmu. W tym bowiem przypadku nieważne jest, czy będzie to dyktatura pod postacią marksistowsko-totalitarną, czy też zachodnio-liberalną. We wspomnianym przemówieniu mówiłem między innymi: „Człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem dzięki kulturze. (...) Kultura jest właściwym sposobem istnienia i bytowania człowieka. (...) Kultura jest tym, przez co człowiek jako człowiek staje się bardziej człowiekiem: bardzie] »jest« (...). Naród bowiem jest tą wielką wspólnotą ludzi, którą łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. Naród istnieje »z kultury« i »dla kultury«. I dlatego właśnie jest ona tym znamienitym wychowawcą ku temu, aby »bardziej być« we wspólnocie, która ma dłuższą historię niż człowiek i jego rodzina. (...) Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród - nie biorąc za podstawę przetrwania jakichkolwiek innych środków fizycznej potęgi jak tylko własna kultura, która się
\( ()|( /.1/\ A... l(>|( /Y/NA - N \KOI) - 1'ANS l \\ O)
okazała w tym przypadku potęgą większą od tamtych potęg. I dlatego też to, co tutaj mówię o prawach narodu wyrosłych z podwalin kultury i zmierzających ku przyszłości, nie jest echem żadnego »nacjonalizmu«, ałe pozostaje trwałym elementem ludzkiego doświadczenia i humanistycznych perspektyw człowieka. Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu. Jest to ta zarazem suwerenność. przez którą równocześnie najbardziej suwerenny jest człowiek' (Przemówienie w siedzibie UNESCO, Paryż, 2 VI 1980).
To, co powiedziałem wówczas na temat roli kultury w życiu narodu, to było świadectwo, jakie mogłem dać polskiemu duchowi. Moje przekonania na ten temat miały już wtedy charakter uniwersalny. To był drugi rok pontyfikatu - 2 czerwca 1980. Miałem już wówczas za sobą kilka podróży apostolskich: do Ameryki Łacińskiej, Afryki i Azji. W czasie tych podróży przekonałem się, że z moim doświadczeniem historii ojczyzny, z moim narastającym doświadczeniem wartości narodu nie byłem wcale obcy ludziom, których spotykałem. Wręcz przeciwnie, doświadczenie mojej ojczyzny bardzo mi ułatwiało spotykanie się z ludźmi i narodami na wszystkich kontynentach.
Słowa wypowiedziane w UNESCO na temat tożsamości narodu, wyrażającej się przez kulturę, spotkały się ze szczególnym aplauzem przedstawicieli krajów Trzeciego Świata. Niektórzy delegaci Europy Zachodniej - jak mi się wydawało - byli bardziej powściągliwi. Można by w tym miejscu zapv tac: dlaczego? Jedna z moich pierwszych podróży apostolskich prowadziła do Zairu w Afryce Równikowej. Olbrzymi kraj, w którym używa się, oprócz czterech głównych, około dwustu
90
13. \AROI) A M II l KA
pięćdziesięciu języków, wielka ilość szczepów i plemion. Jak z tej różnorodności i wielości stworzyć naród? W podobnej sytuacji znajdują się prawie wszystkie kraje Afryki. Być może, że pod względem kształtowania się świadomości narodowej są na etapie, który w historii Polski odpowiada czasom Mieszka I czy Bolesława Chrobrego. Nasi pierwsi królowie stawali przed podobnym zadaniem. Teza o kształtowaniu tożsamości narodu poprzez kulturę, wypowiedziana w UNESCO, odpowiadała najbardziej żywotnym potrzebom wszystkich młodych narodów, które szukają dróg do ugruntowania swojej suwerenności.
Kraje Europy Zachodniej są dzisiaj na etapie, który można by określić jako „posttożsamościowy". Myślę, że jednym ze skutków II wojny światowej było właśnie kształtowanie się tej mentalności obywateli, w kontekście Europy, która kierowała się ku zjednoczeniu. Naturalnie, jest też wiele innych motywów jednoczenia się Starego Kontynentu. Jednym z nich jest niewątpliwie stopniowe wychodzenie poza kategorie wyłącznie narodowe w określaniu własnej tożsamości. Owszem, narody Europy Zachodniej z reguły nie boją się, że utracą swoją tożsamość narodową. Francuzi nie boją się, że przestaną być Francuzami przez fakt wstąpienia do Unii Europejskiej, jak też Włosi, Hiszpanie itd. Polacy też się tego nie boją, choć historia ich tożsamości narodowej jest bardziej złożona.
Historycznie polskość ma za sobą bardzo ciekawą ewolucję. Takiej ewolucji nie przeszła prawdopodobnie żadna inna narodowość w Europie. Naprzód, w okresie zrastania się plemion Polan, Wiślan i innych, to polskość piastowska była elementem jednoczącym: rzec by można, była to polskość „czy-
91
M\sl„\C' OK ŻYZNA... (OJCZYZNA - \ \RO11 - ]'\,\S T\VOi
sta". Potem przez pięć wieków była to polskość epoki jagieł lonskiej: pozwoliła ona na utworzenie Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii. Wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność. Sam pochodzę z Małopolski, z terenu dawnych Wiśłan, silnie związanych z Kra kowem. Ale nawet i tu, w Malopolsce - może nawet w Kra kowie bardziej niż gdziekolwiek - czuło się bliskość Wilna, Lwowa i Wschodu.
Niezmiernie ważnym czynnikiem etnicznym w Polsce była także obecność Żydów. Pamiętam, iż co najmniej jedna trzecia moich kolegów z klasy w szkole powszechnej w Wadowi cach to byli Żydzi. W gimnazjum było ich trochę mniej. Z nie którymi się przyjaźniłem. A to, co u niektórych z nich mnie uderzało, to był ich polski patriotyzm. A więc polskość tu w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknie cię. Wydaje się jednak, że ten „jagielloński" wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety w naszych czu sach czymś oczywistym.
E V R O P A
MYŚLĄC EUROPA...
(Polska -- Europa - Kościół)
16.
Ojczyzna europejska
Ojcze Święty, po refleksji na temat podstawouych pojęć, takich jak^ ojczyzna, naród, wolność, kultura, wydaje się słuszne powrócić do pytania o Europę, jejstosunek do Kościoła i o rolf Polski w tym szerokim kontekście. JaĄ
/
Ojciec Święty widzi Europę? }al{ ocenia wydarzenia minione, teraźniejszość kontynentu, perspektywy na trzecit tysiąclecie? Jaka jest odpowiedzialność Europy za los\ świata?
Jako Polak nie mogę rozwijać pogłębionej refleksji na temat ojczyzny, nie podejmując równocześnie wątku Europy i nie zastanawiając się nad tym, jaki wpływ na rozwój tych dwóch rzeczywistości wywarł Kościół. Oczywiście, te rzeczywistości są różne, nie ulega jednak wątpliwości, że wzajemnie na siebie oddziałują. Nic dziwnego więc, że w toku refleksji pojawiają się odniesienia do którejś z tych czterech rzeczywistości: ojczyzny, Europy, Kościoła, świata.
Polska jest częścią składową Europy. Znajduje się na kontynencie europejskim, na ściśle określonym terytorium. Zetknęła się z chrześcijaństwem tradycji łacińskiej za pośrednictwem pobratymczych Czech. Kiedy mówimy o początku chrześcijaństwa w Polsce, wypada wrócić myślą do początków chrześcijaństwa w Europie. Czytamy w Dziejach Apostolskich,
95
MYŚLĄC 1,1 KUł'A. , l POI SKA - n'KOI>\ - KOŚĆ 1O1 )
że sw. Paweł, ewangelizując jeszcze w Małej Azji, został w tajemniczy sposób wezwany do przekroczenia granicy między dwoma kontynentami (por. Dz 16, 9). Ewangelizacja Europy zaczęła się od tego momentu. Sami Apostołowie, a w szczególności Paweł i Piotr, przynieśli Ewangelię do Grecji i do Rzymu, a te apostolskie początki z upływem stuleci wydal1, owoce. Ewangelia wkroczyła na kontynent europejski różnymi drogami: na Półwysep Apeniński, na tereny dzisiejszej Francji i Niemiec, na Półwysep Iberyjski, na Wyspy Brytyjskie i di Skandynawii. Rzecz znamienna, że ośrodkiem, z którego wyruszali misjonarze, obok Rzymu, była Irlandia. Na Wschodzir centrum, z którego promieniowało chrześcijaństwo w jego odmianie bizantyjskiej, a następnie słowiańskiej, był Konstan tynopol. Dla świata słowiańskiego szczególnie ważna jest misja świętych braci Cyryla i Metodego, którzy podjęli swoje dzieło ewangelizacji, wyruszając z Konstantynopola, ale pozostając równocześnie w kontakcie z Rzymem. W tamtym czasie bowiem chrześcijanie ze Wschodu i z Zachodu nie b\1; jeszcze podzieleni.
Dlaczego mówiąc o Europie, zaczynamy od ewangelizacji? Przyczyna, być może, tkwi po prostu \v fakcie, że ta ewangelizacja stworzyła Europę, dała początek cywilizacji narodów i ich kulturze. Szerzenie wiary7 na kontynencie sprzyjało tworzeniu się poszczególnych narodów europejskich, zasiewając w nich ziarna kultur o różnorakich rysach, ale powiązanych wspólnym dziedzictwem wartości zakorzenionych w Ewangelii. W ten sposób rozwijał się pluralizm kultur narodowych na fundamencie wartości uznawanych na całym kontynencie. Tak było w pierwszym tysiącleciu i tak w jakiejś mierze, pomimo
96
Iii. 0|( /Y/NA KIROP1JSKA
podziałów, było również w drugim tysiącleciu: Europa żyła jednością wartości fundamentalnych w wielości kultur narodowych.
Mówiąc, że ewangelizacja wniosła fundamentalny wkład w kształtowanie się Europy, nie mamy zamiaru umniejszać wpływu świata klasycznego. Kościół w swojej działalności ewangelizacyjnej przejął dziedzictwo kulturowe, które go poprzedzało, i nadał mu nową formę. Przede wszystkim dziedzictwo Aten i Rzymu, ale także ludów, które spotykał, rozszerzając się na kontynencie. W procesie ewangelizacji Europy, który służył pewnej kulturalnej jedności świata łacińskiego na Zachodzie, a bizantyjskiego na Wschodzie, Kościół postępował tak, aby zachować kryteria właściwe dla tego, co dziś nazywamy inkulturacją. Służył bowiem rozwojowi kultur rodzimych i narodowych. Dobrze więc, że ogłosił wpierw świętego Benedykta, a potem także świętych Cyryla i Metodego patronami Europy. Zwrócił tym samym uwagę wszystkich na wielki proces inkulturacji, jaki dokonał się w ciągu wieków, i równocześnie przypomniał, że on sam na kontynencie europejskim winien oddychać „dwoma płucami". Jest to oczywiście przenośnia, ale przenośnia wiele mówiąca. Tak jak zdrowy organizm potrzebuje dwóch płuc, ażeby prawidłowo oddychać, tak też i Kościół, jako organizm duchowy, potrzebuje tych dwóch tradycji, ażeby mógł coraz pełniej czerpać z bogactwa Objawienia.
Długi proces tworzenia się Europy chrześcijańskiej roz-:^a się na całe pierwsze tysiąclecie, a częściowo nawet na drugie. Można powiedzieć, że w tym procesie nie tylko gruntował się chrześcijański charakter Europy, ale także ksztalto-
\n.Sl..\C H R()I'A... (POLSKA - LllROPA - KOŚCIÓŁ)
wała się sama europejskość. Owoce tego procesu są widoczne w naszych czasach może bardziej jeszcze aniżeli w staro żytności czy w średniowieczu. W tamtych bowiem czasach świat był o wiele mniej znany. Na wschód od Europy pozostawał tajemniczy kontynent azjatycki, ze swymi prastarymi kulturami, a także religiami, które były starsze od chrześcijan stwa. Olbrzymi kontynent amerykański do końca XV wieku pozostawał całkowicie nieznany. To samo oczywiście odnosi się do Australii, którą odkryto jeszcze później. Jeżeli chodzi
0 Afrykę, to w starożytności i w średniowieczu znana była tyl
ko jej część północna, śródziemnomorska. Tak więc myślenie
w kategoriach „europejskich" musiało przyjść później, kiedy
cały glob ziemski był już dostatecznie znany. We wcześniej
szych wiekach myślano przede wszystkim w kategoriach po
szczególnych imperiów: najpierw Egipt, potem wciąż zmie
niające się imperia na Bliskim Wschodzie, z kolei imperium
Aleksandra Wielkiego, a w końcu Imperium Rzymskie.
Kiedy czytamy Dzieje Apostolskie, wypada nam się zatrzymać nad wydarzeniem, które dla ewangelizacji Europy, a także dla przyszłych dziejów samej europejskości ma bar dzo doniosłe znaczenie. Mam na myśli to, co dokonało się na ateńskim Areopagu, gdy przybył tam Paweł i wygłosił sławne przemówienie: „Mężowie ateńscy, (...) widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem
1 oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem tez
ołtarz z napisem: »Nieznanemu Bogu«. Ja wam głoszę to, co
czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko, co
w nim istnieje, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie miesz
ka w świątyniach ręką zbudowanych i nie odbiera posługi z rąk
98
16. OJCZYZNA KURor-IJSKA
ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko. On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił [im] właściwe czasy i granice zamieszkania, aby szukali Boga; może dotkną Go i znajdą niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak to powiedzieli niektórzy z waszych poetów: »Jesteśmy bowiem z Jego roc1u«. Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzie, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie biorąc pod uwagę czasów nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, kiedy to sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych" (Dz 17, 22-31).
Czytając te słowa, zdajemy sobie sprawę, że Paweł stanął na Areopagu wszechstronnie przygotowany: znał filozofię i poezję grecką. Mówiąc do Ateńczyków, wyszedł od idei „nieznanego Boga", dla którego ustawili ołtarz. O tym Bogu mówi, ukazując Jego odwieczne przymioty: niematerialność, mądrość, wszechmoc, wszechobecność oraz sprawiedliwość. W ten sposób, uciekając się do teodycei, w której odwoływał się wyłącznie do rozumu, Paweł przygotował audytorium do słuchania przesłania o tajemnicy wcielenia. Tym samym mógł mówić o objawieniu się Boga w Człowieku, w Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Jednak właśnie w tym miejscu ateńscy słuchacze, którzy dotąd zdawali się przyjmować z aprobatą jego naukę, zareagowali negatywnie. Czyta-
99
\n s i ,\c i i kopa.
- H'Roi*\ - k< >suoi i
my: „Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: »Posluchamy cię o tym innym razem«" (Dz 17, 32). Tak wiec misja Pawła na Areopagu zakończyła się niepowodzeniem, jakkolwiek niektórzy ze słuchaczy prz\ łączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich - wedle tradycji -był Dionizy Areopagita.
Dlaczego przytoczyłem w całości to przemówienie Pawła na Areopagu? Dlatego że stanowi ono niejako wstęp do tego, co w dalekiej przyszłości miało sprawie chrześcijaństwo w Europie. Po okresie wspaniałego rozwoju ewangelizacji, która w ciągu pierwszego tysiąclecia dotarła do prawie wszystkich krajów europejskich, przyszło średniowiecze, ze swoim chrze scijanskim uniwersalizmem; średniowiecze prostej, mocne] i głębokiej wiary; średniowiecze romańskich i gotyckich katedr i wspaniałych sum teologicznych. Ewangelizacja Europ\ zdawała się nie tylko zakończona, ale także wszechstronnie dojrzała: dojrzała nie tylko w dziedzinie myśli filozoficznej i teologicznej, ale także w dziedzinie sztuki i architektur}1 są krainę j, jak również na polu społecznej solidarności (związki sztuk i rzemiosł, bractwa, szpitale... ). Jednakże od roku 105-1 ta tak bardzo dojrzała Europa nosiła na swym organizmie głe boką ranę schizmy wschodniej. Dwa płuca przestały praco wać w jednym organizmie Kościoła, a każde z nich zaczęło tworzyć jak gdyby osobny organizm. Ten podział cechował życie duchowe Europy od początków drugiego tysiąclecia.
Początek czasów nowożytnych przyniósł dalsze pęknięcia i podziały, tym razem na Zachodzie. Wystąpienie Marcina Lutra dało początek reformacji. Poszli za nim inni reformato rży: Kalwin i Zwingli. W tej perspektywie trzeba także widzieć
100
kj OIC/W.N \ l l ROPKJSKA
oderwanie się Kościoła na Wyspach Brytyjskich od Stolicy sw. Piotra. Europa Zachodnia, która w średniowieczu była religijnie zjednoczona, u progu czasów nowożytnych doznała wiec poważnych podziałów, które utrwaliły się w dalszych stuleciach. W ślad za tym wystąpiły także konsekwencje o charakterze politycznym towarzyszące zasadzie cuius regio eim religio Pośród tych konsekwencji nie można nie wymienić smutnej rzeczywistości wojen religijnych.
To wszystko należy do dziejów Europy i zaciążyło nad samą europejskością, wpływając na jej przyszły kształt, jakby zapowiadając dalsze jeszcze podziały i nowe cierpienia, jakie mia-ł\ przyjść z upływem czasu. Trzeba jednak podkreślić, że wiara w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego pozostała jako wspólny mianownik chrześcijan czasów reformacji. Różnili się w odniesieniu do Kościoła i do Rzymu, ale nie odrzucali prawdy o zmartwychwstaniu, jak to zrobili słuchacze sw. Pawia na ateńskim Areopagu. Tak było przynajmniej na początku. Jednakże z czasem, stopniowo, dojdzie, niestety, i cło tego.
Odrzucenie Chrystusa, a w szczególności Jego tajemnicy paschalnej - krzyża i zmartwychwstania - zarysowało się na horyzoncie myśli europejskiej na przełomie XVII i XVIII stulecia. Był to okres oświecenia. Było to oświecenie naprzód francuskie, potem angielskie i niemieckie. Jakąkolwiek przybierało postać, oświecenie sprzeciwiło się temu, czym Europa stalą się w wyniku ewangelizacji. Jego przedstawiciele mogą być porównani do słuchaczy Pawła na Areopagu. W większości nie odrzucali oni istnienia „nieznanego Boga" jako Istoty duchowej i transcendentnej, w której „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 28). Natomiast, w kilkanaście wieków po
101
MYŚL. V l I K< >1'A .
SKA - U 1«)1'\ - KOSUÓL)
przemówieniu na Areopagu, radykalni przedstawiciele oświecenia odrzucali prawdę o Chrystusie, Synu Bożym, który dal się poznać, stając się człowiekiem, rodząc się z Dziewicy w Betlejem, przepowiadając Dobrą Nowinę, a na końcu oddając życie za grzechy wszystkich ludzi. Tego Boga-Człowieka, który umarł i zmartwychwstał, oświecona myśl europejska pragnęła się pozbyć, pragnęła Go wyłączyć z historii kontynentu, Temu dążeniu wielu dzisiejszych myślicieli i polityków uparcie dochowuje wierności.
Przedstawiciele współczesnego postmodernizmu oceniają krytycznie zarówno wartościową spuściznę, jak i iluzje oświecenia. Nierzadko jest to jednak krytyka przesadna, która niedocenia doniosłości oświeceniowych postaw w zakresie humanizmu, wiary w rozum i postępu. Z drugiej strony, nie moz na jednak równocześnie nie dostrzegać polemicznego stanowiska licznych myślicieli oświeceniowych w odniesieniu do chrześcijaństwa. Prawdziwy „kulturowy dramat", trwający do dziś, tkwi w tym, że wspomniane idee przeciwstawia się chrześcijaństwu, podczas gdy są one w tradycji chrześcijańskiej głęboko zakorzenione.
Zanim pójdziemy dalej w tej analizie europejskości, pragnę nawiązać do jeszcze innych kart Nowego Testamentu: chodzi o Jezusową przypowieść o szczepie winnym i latoroślach, Chrystus mówi: „Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami" (J 15, 5). I dalej snuje tę wielką przenośnię, w której za wiera się teologia wcielenia i odkupienia. On jest krzewem winnym, Ojciec jest tym, który uprawia winnicę, a latoroślami są poszczególni ludzie. To porównanie Jezus przedstawił Apostołom w przeddzień swojej męki: człowiek jako latorośl. Ten
102
H,. O.KY.Y/YY I l ROIMJSKA
obraz nie jest daleki od myśli Blaise'a Pascala, który nazwał
człowieka „trzciną myślącą"". Jednakże to, co w Chrystusowej przypowieści jest najistotniejsze i najgłębsze, to mysi
0 uprawie latorośli. Bóg, który stworzył człowieka, troszczy
się o to stworzenie. Jako właściciel winnicy, uprawia ją. Upra
wia ja w sposób sobie właściwy. Zaszczepia On człowieczeń
stwo w „krzewie" bóstwa swojego jednorodzonego Syna.
Przedwieczny i współistotny Ojcu Syn staje się człowiekiem
właśnie w tym celu.
Dlaczego potrzebna jest ta Boża „uprawa"?-* Czy jest możliwe zaszczepienie ludzkiej latorośli w owym szczepie winnym, którym jest Bóg-Człowiek? Odpowiedź Objawienia jest jasna: człowiek od początku został powołany do istnienia na obraz
1 podobieństwo Boga (por. Rdz l, 27), a zatem jego człowie
czeństwo od początku kryje w sobie coś boskiego. Człowieczeń
stwo człowieka może być „uprawione" również w ten nadzwy
czajny sposób. Co więcej, w aktualnej ekonomii zbawienia, je
dynie przyjmując zaszczepienie w boskości Chrystusa, człowiek
może się w pełni zrealizować. Odrzucając to zaszczepienie, ska
zuje się w jakimś sensie na człowieczeństwo niepełne.
Dlaczego w tym miejscu naszych rozważań o Europie odwołujemy się do Chrystusowej przypowieści o szczepie winnym i o latoroślach? Chyba właśnie dlatego, że ta przypowieść pozwala nam najlepiej wyjaśnić dramat europejskiego oświecenia. Odrzucając Chrystusa, a przynajmniej nie biorąc pod uwagę Jego działania w dziejach człowieka i kultury, pewien
* Por. Blaise Pascal, Myśli, cz. I, rozdz, III, 264, tłum. Tadeusz Żeleński (Boy), Warszawa 1989,'s. 140.
IGi
MYSI \C F.rROPA... (POI SK \ - KI R< )P\ - KOŚCIÓŁ)
prąd myśli europejskiej dokonał jakiegoś wyłomu. Pozbawiono człowieka „szczepu winnego", tego zaszczepienia w Krzewie, które zapewnia osiągnięcie pełni człowieczeństwa. Można powiedzieć, że w jakościowo nowej formie, przedtem niespotykanej, a przynajmniej nie na taką skalę, otwarto drogę do przyszłych wyniszczających doświadczeń zła.
Według definicji św. Tomasza, zło jest brakiem tego dobra, które w danym bycie powinno się znajdować. Otóż w człowieku, jako bycie stworzonym na obraz i podobieństwo Boga. odkupionym z grzechu przez Chrystusa, winno się znajdować dobro uczestniczenia w naturze i życiu Boga samego - niesh -chany przywilej, który wysłużył mu Chrystus przez tajemnice wcielenia i odkupienia. Pozbawienie człowieka tego dobra jest - mówiąc językiem ewangelicznym - oderwaniem latorośli od winnego krzewu. Na skutek lego ludzka „latorośl" nie może się rozwinąć ku tej pełni, jaką dla niej zamierzył „gospodarz winnicy", czyli Stwórca.
17. Ewangelizacja Europy
s
Środkowowschodniej
]ał{ Ojciec jM/ifty wspomniał, etwtngelizacja Europy Srodk,oivo-Wschodnie] miała swoją odrębny historię. Z pewnością mialo to wpłyu1 na l^ształt Ąitltun1 tych ludów.
Istotnie, osobną uwagę poświęcić trzeba ewangelizacji, która ma swoje źródło w Bizancjum. Można powiedzieć, że jej symbolem są świeci Cyryl i Metody, Apostołowie Słowian. Byli Grekami rodem z Tesalonik. Podjęli ewangelizację Słowian, poczynając od terenów dzisiejszej Bułgarii. Najpierw dołożyli starań, aby nauczyć się miejscowego języka, a nawet żywą mowę słowiańską zapisać za pomocą pewnej liczby znaków graficznych, które stanowiły pierwszy alfabet słowiański, zwany potem cyrylicą. Alfabet ten, z pewnymi odmianami, utrzymuje się do dzisiaj w krajach słowiańskiego Wschodu, podczas gdy słowiański Zachód przyjął pismo łacińskie, naprzód posługując się łaciną jako językiem warstw wykształconych, a potem kształtując stopniowo własne piśmiennictwo.
Cyryl i Metody działali na zaproszenie księcia wielkomo-rawskiego na terenie jego państwa w wieku IX. Jest prawdopodobne, że dotarli również na teren kraju Wiślan, za Karpatami. Z pewnością działali na terenach Panonii, a więc dzisiejszych Węgier, a także na terenach Chorwacji, Bośni
105
\nsl..\C II R01'A .. (1'OI.SKA - KIKOI-A - KOS( IOI.)
i Hercegowiny oraz w okolicach Ochrydy, czyli na terenie słowiańskiej Macedonii. Zostawili po sobie uczniów, którzy ich działalność misyjną kontynuowali. Ci dwaj święci bracia wywarli wpływ na ewangelizacje Słowian także na terytoriach znajdujących się na północ od Morza Czarnego. Ewangelizacja Słowian bowiem, poprzez chrzest św. Włodzimierza w roku 988, rozprzestrzeniła się na całą Ruś Kijowską, a potem stopniowo ogarnęła północne obszary dzisiejszej Rosji i dotarła aż do Uralu. W wieku XIII ewangelizacja ta przeszła dzie jową próbę w związku z najazdem Mongołów, którzy zniszcz}-] i państwo kijowskie. Jednakże nowe centra religijne i polityczne na północy, a zwłaszcza Moskwa, potrafiły nie tylko ochronie chrześcijańską tradycję w jej formie słowiańsko-bizantyjskiej, ale także ją rozprzestrzenić w obrębie Europy, aż po Ural, a także poza Uralem, na terenie Syberii i północnej Azji.
Wszystko to należy do dziejów Europy i ukazuje w jakjs sposób naturę samej europejskości. W okresie poreformacyj-nym, na tle zasady cuius regio eius religio, doszło do wojen religijnych. Jednak wielu chrześcijan z różnych Kościołów zdało sobie sprawę z hiktu, że wojny te były sprzeczne z samą Ewangelią, i stopniowo dochodziło do sformułowania zasady wolności religijnej, dającej możność osobistego wyboru wyznania i przynależności kościelnej. Ponadto z biegiem czasu różne wyznania chrześcijańskie, zwłaszcza proweniencji ewangelickiej i protestanckiej, zaczęły kierować się w stronę poszukiwania porozumienia i współpracy. Były to pierwsze kroki na drodze, która miała przybrać kształt ruchu ekumenicznego. Jeśli chodzi o Kościół katolicki, wydarzeniem przełomowym w tym względzie był II Sobór Watykański. Kościół katolicki
706
17. K\\ \\(,l,l.l/ \( |A II l«)l'V SRODKOWO-WSCHODNIEJ
określił swoje stanowisko wobec wszystkich Kościołów i Wspólnot kościelnych żyjących poza jednością katolicką i zaangażował się z całym oddaniem w działalność ekumeniczną. Wydarzenie to jest ważne dla przyszłej jedności wszystkich chrześcijan. W XX wieku zdali oni sobie sprawę z tego, że nie mogą nie dążyć do tej jedności, o którą Chrystus modlił się w przeddzień swojej męki: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, żeś Ty Mnie postał" (J 17, 21). Ponieważ patriarchaty prawosławnego Wschodu również aktywnie uczestniczą w dialogu ekumenicznym, można żywić nadzieję na pełną jedność w niedalekiej przyszłości. Stolica Apostolska ze swej strony działa również w tym samym kierunku poprzez dialog zarówno z prawosławiem, jak i z poszczególnymi Kościołami i Wspólnotami kościelnymi na Zachodzie.
Jak wiadomo z Dziejów Apostolskich, Europa otrzymała chrześcijaństwo z Jerozolimy za pośrednictwem Małej Azji. W Jerozolimie jest początek dróg misyjnych, które miały zaprowadzić apostołów Chrystusa „aż po krańce ziemi" (Dz l, 8). Jednakże już za czasów apostolskich centrum misji stała się Europa. Przede wszystkim Rzym, gdzie dawali świadectwo o Chrystusie święci apostołowie Piotr i Paweł, ale później także Konstantynopol, czyli Bizancjum. Tak więc ewangelizacja miała dwa główne centra: Rzym i Bizancjum. Z tych miast wychodzili misjonarze, ażeby wypełnić Chrystusowy mandat: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (Mt 28, 19). Skutki tej misyjnej działalności trwają do dzisiaj w Europie. Odzwierciedlają się one w dzisiejszym uformowaniu kulturowym narodów.
107
MYŚLĄC EUROPA... (1'OLSKA - l-:t'R()r\ - KOŚCIÓŁ)
Jeżeli misjonarze przychodzący z Rzymu kształtowali, również na drodze inkulturacji, łacińską odmianę chrześcijaństwa, to misjonarze przychodzący z Bizancjum kształtowali jego odmianę bizantyjską: najpierw grecką, a potem słowiańską, cyrylo-me todianską. Wedle tych dwóch głównych szlaków dokonała się ewangelizacja całej Europy.
Stopniowo, z upływem wieków, ewangelizacja zaczęła wychodzić poza granice Europy. Była to wspaniała epopeja, na której jednak kładzie się cień kolonizacji. W nowoczesnym znaczeniu tego słowa można mówić o kolonizacji od czasu odkrycia Ameryki. Pierwszą wielką kolonią europejską był właśnie kontynent amerykański: w swej części południowe! i centralnej skolonizowany przez Hiszpanów i Portugalczykow, a w części północnej przez Francuzów i Anglosasów. Kolonizacja była zjawiskiem przejściowym. Kilka wieków po odkryciu Ameryki ukształtowały się na Południu i na Północy nowe społeczeństwa, a także nowe państwa postkolonialne, które coraz bardziej stawały się prawdziwymi partnerami Europy.
Obchody pięćsetncj rocznicy odkrycia Ameryki były okazja do postawienia bardzo ważnego pytania o zależność, jaka zachodziła pomiędzy rozwojem Społeczeństw ametykanskich na Północy i Południu a prawami ludności tubylczej. W gruncie rzeczy to pytanie towarzyszy wszelkiej kolonizacji. Również kolonizacji na kontynencie afrykańskim. Wynika ono stąd, że kolonizacja oznacza zawsze przyniesienie i zaszczepienie „nowego" na starym pniu. Pod pewnym względem służy to rozwojowi lokalnych społeczności, ale równocześnie niesie ze sobą pewien rodzaj wywłaszczenią nie tylko z ich ziem, ale także z ich duchowego dziedzictwa. W jaki sposób problem ten przejawił
108
17 l WANGELIZACJA 1,1 ROPY ŚRODKOWOWSCHODNIEJ
się \\r Ameryce Północnej i Południowej? Jaka powinna być moralna ocena w świetle różnorakich procesów, jakie dokonały się w dziejach? To pytania, które słusznie się nasuwają, a nad właściwymi odpowiedziami trzeba wciąż pracować. Nie mniej potrzebne jest uznanie win kolonizatorów i zaangażowanie, na ile to możliwe, na rzecz zadośćuczynienia za te winy.
W każdym razie problem kolonizacji w jakiś sposób należy do historii Europy i europejskości. Europa jest stosunkowo mała. Równocześnie jednak jest kontynentem bardzo rozwiniętym, któremu - można powiedzieć - Opatrzność zawierzyła zadanie zapoczątkowania wielorakiej wymiany dóbr pomiędzy rożnymi częściami świata, różnymi krajami, ludami i narodami zamieszkującymi kulę ziemską. Nie można tutaj zapominać, że dzieło misyjne Kościoła rozniosło się na świat z Europy. Utrzymawszy z Jerozolimy Dobrą Nowinę o zbawieniu, Europa - zarówno rzymska, jak i bizantyjska - stalą się wielkim centrum ewangelizacji świata i, pomimo wszystkich kryzysów, nie przestaje nim być aż do dzisiaj. Być może ten układ ulegnie zmianie. Być może w jakiejś przyszłości, bliższej lub dalszej, Kościół w krajach europejskich będzie potrzebował pomocy Kościołów z innych kontynentów. Jeśli do tego dojdzie, nową sytuację będzie można uznać za pewne wyrównanie „długów", jakie inne kontynenty zaciągnęły wobec Europy w procesie głoszenia Ewangelii.
Mówiąc o Europie, trzeba w końcu zaznaczyć, że nie można myśleć o jej nowożytnych dziejach bez uwzględnienia dwóch wielkich rewolucji: wpierw rewolucji francuskiej pod koniec XVIII wieku, a następnie rewolucji rosyjskiej na początku XX stulecia. Obie były reakcją na system feudalny, który przy-
109
MYSI A( l ( ROPA... 11'Ol.SKA - H'ROPA - KOŚCIÓŁ)
jął we Francji postać „oświeconego absolutyzmu", a w Rosji postać carskiego „samodierżawia". Rewolucja francuska pociągnęła za sobą wiele niewinnych ofiar, ostatecznie utorowała drogę do władzy Napoleonowi, który ogłosił się cesarzem Francuzów, a jego geniusz wojenny dominował nad Europą w ciągu pierwszego dziesięciolecia XIX wieku. Po upadku Napoleona kongres wiedeński przywrócił w Europie system oświeconego absolutyzmu, przede wszystkim w tych krajach, które były odpowiedzialne za rozbior\r Polski. Koniec XIX wieku i początki wieku XX utrwaliły ten układ sił, chociaż równocześnie pojawiło się nowe zjawisko odradzania i konsolidowania się w Euro pie niektórych narodów, na przykład narodu włoskiego.
W drugim dziesięcioleciu XX wieku sytuacja w Europie nabrzmiała do tego stopnia, że wybuchła I wojna światowa. Była ona konfrontacją „wielkich przymierzy" - z jednej strony Francja, Anglia i Rosja, do których przyłączyły się Włoch), z drugiej Niemcy i Austria - ale była też konfliktem, z którego zrodziła się wolność niektórych narodów. W roku 1918, wraz z zakończeniem I wojny światowej, wracają na mapy Europy państwa, które dotychczas były pozbawione niepodległości przez okupacyjne mocarstwa, lak więc rok 1918 przynosi odzyskanie niepodległości Polsce, Litwie, Łotwie i Estonii. Podobnie na południu powstaje wolna Czechosłowacja, a niektóre narody Europy Środkowej wchodzą w skład Federacji Jugosłowiańskiej. Ukraina i Białoruś nie uzyskują wtedy jeszcze niepodległości mimo dobrze znanych aspiracji i oczekiwań tych narodów. Ten nowy w znaczeniu politycznym układ sił w Europie przetrwa zaledwie dwadzieścia lat.
18.
Owoce dobra na glebie oświecenia
„Wybuch " zła, jaki miał miejsce podczas I wo/nv światowej, zaowocował następnie jeszcze gorszy II wojną i zbrodniami,
-
których mówiliśmy na początku. Ojciec Święty powiedział,
że spojrzenie na współczesną Europę nie może ograniczać się
do widzenia zła, destrukcyjne]'spuścizny oświecenia
-
wspomnianej właśnie rewolucji francuskiej, byłoby to
bowiem spojrzenie jednostronne. ]af{ zatem należy rozszerzyć
tę perspektywę, ab\ dostrzec również aspekty pozytywne
współczesnej historii Europy?
Europejskie oświecenie zaowocowało nie tylko okrucieństwami rewolucji francuskiej; przyniosło również dobre owoce, jak idee wolności, równości i braterstwa, które - jak wiadomo - są zakorzenione w Ewangelii. Choć idee te głoszono w oderwaniu od niej, to jednak same mówiły o swym pochodzeniu. W ten sposób francuskie oświecenie przygotowało grunt pod lepsze zrozumienie praw człowieka. W rzeczywistości sama rewolucja na różne sposoby pogwałciła te prawa. Jednak wysiłki na rzecz skutecznego uznania praw człowieka zaczęły odtąd przybierać na mocy, wbrew feudalnym tradycjom. Trzeba wszakże podkreślić, że te prawa były już znane, ponieważ są zakorzenione w naturze człowieka, stworzonej
111
\n sl\c n uop\ ipoi sk.a - i-.i rop\ - kościom
przez Boga na Jego obraz i jako takie głoszone w Piśmie Świętym od pierwszych stron Księgi Rodzaju. Odwołuje się do nich często sam Chrystus, który w Ewangelii stwierdza między innymi, że „to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nic człowiek dla szabatu" (Mk 2, 27). W tych słowach wyjaśnia autorytatywnie, że godność człowieka jest najważniejsza, wskazując ostatecznie na Boże źródło jego praw.
Podobnie też idei prawa narodu nie da się odłączyć cci oświeceniowej tradycji, a nawet od rewolucji francuskiej. Prą wo narodu do istnienia, cło własnej kultury, a także do poi i tycznej suwerenności było szczególnie ważne w tamtym mu mencie dziejów, to znaczy w XVIII wieku, dla wielu narodów na kontynencie europejskim, ale także i poza nim. Było one ważne dla Polski, która właśnie w tych latach, pomimo Koń stytucji 3 maja, traciła niepodległość. Było ono także bardzo ważne dla tworzących się za Oceanem Stanów Zjednoczo nych Ameryki Północnej. Rzecz znamienna, że te trzy wydarzenia - wybuch rewolucji francuskiej (14 lipca 1789), ogłoszenie Konstytucji 3 maja w Polsce (1791) i Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki (4 lipca 1770 - dokonały się prawie równocześnie. Można by to samo powiedzieć o rozmaitych krajach Ameryki Łacińskiej, które po długim okresie feudalnym dochodziły wówczas do nowe] świadomości narodowej, a wraz z tym gruntowały się ich dążenia niepodległościowe wobec korony hiszpańskiej cz\ portugalskiej.
Tak więc idee wolności, równości i braterstwa umacniał) się - niestety, za cenę krwi wielu otiar na szafocie - i rzucały nowe światło na dzieje ludów i narodów, przynajmniej na
112
[S (>\\
: Ksi%C4%85%C5%BCki%20opublikowane%20do%20%C5%9Bci%C4%85gni%C4%99cia -> Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCneKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> Norman DaviesKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> Sensacje XX wiekuKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> 12 Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie pięknyKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Słowo Pańskie skierowane do Micheasza z Moreszet za czasów Jotama, Achaza i Ezechiasza, królów judzkich to, co widział o Samarii i JeruzalemKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Aby się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku [jego panowania], tak iż obwieścił on, również na piśmie, w całym państwie swoim, co następujeKsi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Następnie po śmierci Achaba zbuntował się Moab przeciw Izraelowi
|