Jan paweł II pamięĆ I tożsamośĆ Rozmowy na przelomie tysiącleci wydawnictwo znak)1.MOKK U ]\ A
|
1)1.MOKK U ]\ \1(>/U\VOS( l l /A(.KO/K\1A pod ściśle określonymi warunkami służyć realizowaniu tego, co jest istotnym celem władzy, to znaczy dobra wspólnego. Koniecznym założeniem każdego rozwiązania jest jednak poszanowanie fundamentalnych norm etycznych. Już dla Ary stotelesa polityka nie jest niczym innym, jak tylko etyką społeczną. Znaczy to, że od odpowiednich cnót zależy, czy dany ustrój nie ulegnie wypaczeniu. Różne formy wypaczenia ustroju znalazły już w tradycji greckiej właściwe nazwy. I tak monarchia może wyrodzić się w tyranie; a dla form patologicznych demokracji Polibiusz ukuł nazwę „ochlokracja", czyli panowanie tłumu. Po upadku ideologii XX-wiecznych, a zwłaszcza po upad ku komunizmu, nadzieje wielu narodów związały się z demo kracją. Właśnie w tym kontekście wypada zapytać: czym powinna być demokracja? Często słyszy się twierdzenie, że dzięki demokracji tworzy się prawdziwe państwo prawa. W tym systemie bowiem życie społeczne jest regulowane prawem stanowionym przez parlamenty, które sprawują władzę ustawodawczą. W tych zgromadzeniach są opracowywane normy, które regulują postępowanie obywateli w różnych zakresach życia społecznego. Oczywiście, każda dziedzina życia wymaga specjalnego ustawodawstwa, które pozwoli jej prawidłowo się rozwijać. Państwo prawa wypełnia w ten sposób postulat każdej demokracji: tworzenia społeczeństwa wolnych obywateli, którzy razem wytrwale dążą do dobra wspólnego. 1V> tym wszystkim, co zostało powiedziane, może się okazać użyteczne odwołanie się raz jeszcze do dziejów Izraela Była mowa o Abrahamie, który był człowiekiem wiary w obict nice Boga. Stał się ojcem wielu narodów, przez to że przyjął 136 \\sroil /1S\\ 1)1 MOKK \< IA z ufnością Boże słowo. To znaczące, że w tym kontekście od woluji) się do Abrahama zarówno synowie i córki Izraela jak Beż i chrześcijanie. Powołują się na niego również muzułmanie. Trzeba jednak od razu sprecyzować, że nie Abraham stoi u podsiaw narodu izraelskiego jako zorganizowanego społe- Itzeństwa, ale Mojżesz. To Mojżesz wyprowadził swoich rodaków 7. ziemi egipskiej, a podczas wędrówki na pustyni sta! się prawdziwym twórcą państwa prawa w biblijnym tego stówa znaczeniu. Jest to kwestia, którą trzeba tu szczególnie uwy-datnić: Izrael, jako lud wybrany przez Boga, był społeczeństwem teokratycznym, dla którego Mojżesz był nie tylko charyzmatycznym przywódcą, ale także prorokiem. Jego zadaniem było w imieniu Boga budować prawno-religijne podstawy egzystencji Izraela. W tej działalności Mojżesza kluczowym momentem było wydarzenie, które rozegrało się u podnóża góiy Synaj. Tam bowiem zostało zawarte przymierze Boga z narodem izraelskim, którego podstawą było prawo, jakie Mojżesz otrzymał od Boga na górze. Zasadniczo prawo to siano wił Dekalog: dziesięć słów, dziesięć zasad postępowania, bez których żadna ludzka wspólnota, żaden naród ani też społeczność międzynarodowa nie może się urzeczywistnić. Przykazania wyryte na dwóch tablicach, które Mojżesz otrzymał na Synaju, są równocześnie wypisane w sercu człowieka. Uczy tego św. Paweł w Liście do Rzymian: „Treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek" (2, 15). Boskie prawo Dekalogu ma moc wiążącą jako prawo natury również dla tych, którzy nie akceptują Objawienia: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę swoją... Każde z tych
1)1 MOKRACJA: \1()/1 I\\()SC1 l / U,|« I/AM \ słów kodeksu synajskiego bierze w obronę jakieś podstawowe dobro życia i współżycia ludzkiego. Jeżeli kwestionuje sit;-to prawo, współżycie ludzkie staje się niemożliwe, a egzystencja moralna człowieka na rożne sposoby zagrożona. Mojżes/, który schodzi z góry, niosąc tablice Przykazań, nie jest ich autorem. Jest raczej sługą i rzecznikiem tego Prawa, które Bóg dal mu na Synaju. Na ich podstawie sformułuje on potem bardzo szczegółowy kodeks postępowania, który przekaże s\ nom i córkom Izraela w Pięcioksięgu. Chrystus potwierdził Dekalog jako podstawę chrześcijańskiej moralności, uwydatniając równocześnie jego syntezę za wartą w przykazaniach miłości Boga i bliźniego. Wiadomo również, że znaczenie, jakie nadaje On w Ewangelii określeniu „bliźni", ma charakter uniwersalny Miłość, do której zobowiązany jest chrześcijanin, obejmuje wszystkich ludzi, również nieprzyjaciół. Kiedy pisałem studium Miłość i odpowiedzialność, to największe przykazanie Ewangelii ukazało mi się jako norma personalistyczna. Właśnie dlatego, że człowiek jest bytem osobowym, nie możemy oddać tego, co się mu należy, inaczej, jak tylko kochając go. Tak jak miłość jest największym przykazaniem w odniesieniu do Boga-Osoby, tak też miłość jest fundamentalnym obowiązkiem w odniesieniu do oso by ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Ten właśnie pochodzący od Boga kodeks moralności, prawo zatwierdzone w Starym i Nowym Przymierzu, jest nienaruszalną podstawą również każdego ludzkiego prawodawstwa w jakimkolwiek ustroju, a w szczególności w ustroju demokratycznym. Prawo stanowione przez człowieka, przez parlamenty i każdą inną instancję prawodawczą, nie może pozo-
stawać w sprzeczności z prawem natury, czyli ostatecznie z odwiecznym prawem Boga. S w. Tomasz sformułował znaną definicję prawa: Lex estąuaedam rationis ordinatio ad bonum coni-mune, ah eu qin curam communitatis habetpromulgata - „Prawo jest to rozporządzenie rozumu dla dobra wspólnego nadane i publicznie obwieszczone przez tego, kto ma pieczę nad wspólnotą"'". Jako „rozporządzenie rozumu", prawo zasadza się na prawdzie bytu: prawdzie o Bogu, prawdzie o człowieku, prawdzie o całej rzeczywistości stworzonej. Ta prawda wyraża się w prawie naturalnym, którego aplikacją do konkretnych sytuacji społecznych jest prawo stanowione. Prawodawca dodaje do tego akt promulgacji. Tak było na Synaju, gdy chodzi o prawo Boże, i tak jest w parlamentach, gdy chodzi o różne formy prawodawstwa stanowionego. Dotykamy w tym miejscu sprawy o zasadniczej wadze dla historii Europy w XX wieku. Przecież to parlament legalnie wybrany pozwolił na powołanie do władzy Hitlera w Niemczech w latach trzydziestych, a z kolei ten sam Reichstag, udzielając plenipotencji (Ermdachtigungsgesctz) Hitlerowi, Otworzył drogę do politycznej inwazji na Europę, do tworzenia obozów koncentracyjnych i do wprowadzenia w życie tak zwanego „ostatecznego rozwiązania" kwestii żydowskiej, czyli eksterminacji milionów synów i córek Izraela, Wystarczy przywołać na pamięć tylko ten jeden bliski nam w czasie cykl wydarzeń, ażeby zobaczyć jasno, że prawo stanowione przez człowieka ma swoje granice, których nie może przekraczać. * Tomasz z Akwinu, Sttmma Th. 1-11, q. 90, a. 4; wvcl. poi.: Suma teologiczna, tłum. o. Pius Belch OP Londyn 1986. 139 1)1 MnkKACIA: MO/l.lWO.Sn l /.A<;K< >/.! MA Są to granice wyznaczone przez prawo natury, za pomocą którego Bóg sam chroni podstawowe dobra człowieka. Zbrodnie hitlerowskie doczekały się swojej Norymbergi, gdzie winni zostali osądzeni i ponieśli karę według ludzkiego wymiaru sprawiedliwości. Jednak jest wiele przypadków, w których brakuje tego ostatniego dopełnienia, choć zawsze pozostaje najwyższy trybunał Boskiego Prawodawcy. Głęboka tajemnica okrywa sposób, w jaki Sprawiedliwość i Miłosierdzie spotykają sit w Bogu w sądzie nad ludźmi i dziejami ludzkości. W tej perspektywie, jak już mówiłem, na początku nowego stulecia i tysiąclecia trzeba wysuwać zastrzeżenia wobec postanowień prawnych, jakie zostały zadecydowane w parlamentach współczesnych demokracji. Najbardziej bezpośrednie odniesienie, jakie przychodzi na myśl, to prawa aborcyjne Kiedy jakiś parlament zezwala na przerywanie ciąży, zgadzając się na zabicie dziecka w tonie matki, popełnia poważne nadużycie w stosunku do istoty ludzkiej niewinnej, a ponadto pozbawionej jakiejkolwiek możliwości samoobrony. Parlamenty, które stanowią i promulgują podobne prawa, musxa być świadome tego, że przekraczają swoje kompetencje i pozostają w jawnym konflikcie z prawem Bożym i z prawem natury. 23. Powrót do Europy? Bardzo aktualnym zagadnieniem jest odniesienie Polski do nowej Europy. Można się pytać, ja^ie tradycje wiążą Polsce ze współczesną Europą Zachodnią. Czy mogą zrodzić się problemy na sĄuteĄ niedawnego włączenia jej w organizmy europejskie? Jat( Ojciec Święty widzi miejsce i rolę Polski w Europie? Po upadku komunizmu w Polsce zaczęto lansować tezę o konieczności powrotu do Europy. Oczywiście, były uzasadnione racje, które przemawiały na rzecz takiego postawienia kwestii. Niewątpliwie bowiem system totalitarny narzucony ze Wschodu oddzielał nas od Europy. Tak zwana „żelazna kurtyna" była tego wymownym symbolem. Równocześnie jednak, z innego punktu widzenia, teza o „powrocie do Europy" nie wydawała się poprawna, również w stosunku do ostatniego okresu naszej historii. Chociaż bowiem politycznie zostaliśmy oddzieleni od reszty kontynentu, to przecież Polacy nie szczędzili w tych latach wysiłku, aby wnieść własny wkład w tworzenie nowej Europy. Jak nie wspomnieć w tym kontekście o heroicznej walce z nazistowskim agresorem w roku 1939, a także powstania, jakim w 1944 roku Warszawa zareagowała na horror okupacji. Znaczący był potem rozwój „Solidarności", który doprowadził do upadku systemu totalitarne- 141 1)1 MOKK U |A: M( )/,l,l\\ (>M l I /.U.KO/.l M \ go na Wschodzie - nie tylko w Polsce, ale i w krajach sąsiednich. Trudno więc zgodzić się bez uściśleń z tezą, według kto rej Polska „musiała wracać do Europy". Polska już była w hu ropie, skoro aktywnie uczestniczyła w jej tworzeniu. Mówi łem o tym na wielu miejscach podczas moich podróży di Polski. Mówiłem o tym przy różnych okazjach, w pewnym sensie protestując przeciw krzywdzie, jaką się wyrządza Po] sce i Polakom poprzez fałszywie rozumianą tezę o „po\vr cię" do Europy. Ten protest skłania mnie do spojrzenia na dzieje Polski i zapytania, jaki był wkład narodu w formowanie tak zwam-gi ducha europejskiego. Sięgając w daleką przeszłość, można powiedzieć, że to współtworzenie zaczęło się już od chrztu Polski, a zwłaszcza od Zjazdu Gnieźnieńskiego w roku l Ol K). Przyjmując chrzest z pobratymczych Czech, pierwsi włada Polski piastowskiej tworzyli w tym miejscu Europy strukturę państwową, która pomimo swoich historycznych słabości zdołała przetrwać napór z Zachodu (niemiecki Drang nach Osten). Żyjące na ziemiach na zachód od Polski plemiona słowiańskie uległy tej presji. Polska zaś była zdolna przeciwstawić się i stała się wręcz bastionem dla różnych zewnętrznych naporów. My, Polacy, współtworzyliśmy zatem Europę, uczestniczyliśmy w rozwoju historii naszego kontynentu, broniąc go również zbrojnie. Wystarczy przypomnieć choćby bitwę pod Legnicą (1241 r.), gdzie Polska zatrzymała najazd Mongołów na Europę. A co powiedzieć o całej sprawie krzyżackiej, która znalazła swój rezonans na Soborze w Konstancji (1414-14IX l • Jednakże wkład Polski nie miał wyłącznie charakteru militarnego. Również na płaszczyźnie kultury Polska wniosła własm
l 23. 1)0 wkład w tworzenie Europy. Bardzo często w tym wymiarze przypomina się zasługi szkoły w Salamance, a zwłaszcza hiszpańskiego dominikanina Francisca de Yitorii (1492-1546) w opracowywaniu prawa międzynarodowego. Słusznie. Nie można jednak zapominać, że dużo wcześniej Paweł Włodko-\vic (1370-1435) głosił te same zasady, jako fundament uporządkowanego współżycia narodów. Nie nawracanie mieczem, ale przekonywanie - Plus ratio ąuam vis - to złota zasada Uniwersytetu Jagiellońskiego, który dla kultury europejskiej miał olbrzymie zasługi. Na tym uniwersytecie wykładali wybitni uczeni, na przykład Mateusz z Krakowa (1330-1410) czy Mikołaj Kopernik (1473-1543). Trudno tu nie przypomnieć jeszcze jednego taktu historycznego: w okresie kiedy Europa Zachodnia pogrążała się w wojnach religijnych po reformacji, którym usiłowano zapobiegać, przyjmując niesłuszną zasadę: Cuius regio eius religio, ostatni z Jagiellonów, Zygmunt August stwierdzał uroczyście: „Nie jestem królem waszych sumień". Istotnie, nie było w Polsce wojen religijnych. Była natomiast tendencja ku porozumieniom i uniom: z jednej strony, w polityce, unia z Litwą, a z drugiej, w życiu kościelnym, unia brzeska zawarta pod koniec XVI wieku pomiędzy Kościołem katolickim a chrześcijanami wschodniego obrządku. Chociaż o tym wszystkim bardzo mało się wie na Zachodzie, nie można nie uznawać istotnego wkładu Polski w kształtowanie chrześcijańskiego ducha Europy. Dzięki temu właśnie wiek XVI słusznie jest nazywany „złotym wiekiem" Polski. Wiek XVII natomiast, zwłaszcza druga jego część, odsłania pewne znamiona kryzysu zarówno w polityce - wewnętrznej i międzynarodowej - jak też w życiu religijnym. Z tego
punktu widzenia obrona Jasnej Góry w 1655 roku ma nie tylko charakter pewnego cudu historycznego, ale także może być interpretowana jako ostrzeżenie na przyszłość w sensie wezwania do baczności wobec zagrożenia, które pochodziło z Zachodu zdominowanego zasadą cuius regio etus religio, a także ze Wschodu, gdzie coraz bardziej umacniała się wszechwładza carów. W świetle tych wydarzeń można by powiedzieć że jeżeli Polacy zawinili w czymś wobec Europy i ducha europejskiego, to zawinili przez to, że pozwolili zniszczyć wspaniałe dziedzictwo XV i XVI stulecia. Wiek XVIII jest okresem wielkiego upadku. Polacy pozwolili zniszczyć dziedzictwo Jagiellonów, Stefana Batorego i Jana DI Sobieskiego. Nie można zapomnieć o tym, że jeszcze pod koniec XVII wieku właśnie Jan III Sobieski ocalił Europę przed zagrożeniem otomańskim w bitwie pod Wiedniem (1683). To było zwycięstwo, które oddaliło od Europy niebezpieczeństwo na długi czas. W pewnym sensie powtórzyło się pod Wiedniem to, co wydarzyło się w XIII wieku pod Legnicą. W XVIII wieku Polacy zawinili tym, ze nie ustrzegli dziedzictwa, którego ostatnim obrońcą był zwycięzca spod Wiednia. Wiadomo, że powierzenie narodu królom z dynastii saskiej dokonało się pod presją zewnętrzną, zwłaszcza Rosji, która dążyła do zniszczenia nie tylko Rzeczypospolitej, ale także tych wartości, których była ona wyrazem. Polacy w ciągu XVIII wieku nie zdobyli się na to, aby ten proces rozkłado wy zahamować, ażeby obronić się przed niszczącym wpływem liberum veto. Szlachta nie zdobyła się na przywrócenie praw stanu trzeciego, a przede wszystkim praw wielkich rzesz chłopów polskich przez uwłaszczenie ich i uczynienie obywatela-
i mi współodpowiedzialnymi za Rzeczpospolitą. To są starodaw ne winy społeczeństwa szlacheckiego, a zwłaszcza znacznej części arystokracji, dygnitarzy państwowych i niestety także i niektórych dygnitarzy kościelnych. W tym wielkim rachunku sumienia z naszego wkładu do Europy trzeba więc w szczególny sposób zatrzymać się na historii wieku XVIII. Pozwoli nam to z jednej strony zdać sobie sprawę, jak rozległy jest bilans win i zaniedbań, z drugiej jednak - uświadomić sobie to wszystko, co w wieku XVIII było początkiem odnowy. Jak nie wspomnieć na przykład Komisji Edukacji Narodowej, pierwszych prób zbrojnego oporu wobec zaborców, a przede wszystkim wielkiego dzieła Sejmu Czteroletniego? Szala win i zaniedbań była jednak przeważająca i dlatego Polska upadla. Jednakże upadając, zabrała ze sobą w testamencie to wszystko, co miało się stać zaczynem odbudowy jej niepodległości, a także jej późniejszego wkładu w budowę Europy. Ten następny etap miał się jednak rozpocząć dopiero po upadku XIX-wiecznych systemów i tak zwanego Świętego Przymierza. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska mogła znowu aktywnie uczestniczyć w współtworzeniu Europy. Dzięki niektórym politykom, a także wybitnym ekonomistom było możliwe osiągnięcie w krótkim czasie wielkich rezultatów. Wprawdzie na Zachodzie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, patrzono na Polskę z powątpiewaniem, jednak naród z roku na rok stawał się coraz bardziej godnym zaufania partnerem w powojennej Europie. Był to także partner odważny, co stało się jasne w roku 1939: kiedy demokracje zachodnie łudziły się, że mogą cos uzyskać, paktując z Hitlerem, Polska zdobyła się 745
1)1 \I()KK\( |\: MOŻLIWOŚCI l/A(.RO/hMA na stawienie czoła wojnie, która z punktu widzenia sił militarnych i technicznych była bardzo nierówna. Władze polskie uznały, że w tym momencie było to nieodzowne, ażeby obronić przyszłość Europy i europejskości. Kiedy wieczorem 16 października 1978 roku stanąłem po raz pierwszy na balkonie Bazyliki św. Piotra, aby pozdrowić rzymian i pielgrzymów zgromadzonych na placu w oczekiwaniu na wynik konklawe, powiedziałem, że przychodzę z „dalekiego kraju". W gruncie rzeczy ta odległość w sensie geograficznym nie była tak wielka. Samoloty pokonywały ja zaledwie w dwie godziny. Mówiąc o dalekości, miałem na myśli istniejącą jeszcze w tamtym momencie „żelazną ku1 ne". Papież, który przychodził spoza „żelaznej kurtyny", w prawdziwym sensie tego słowa przychodził z daleka, chociaż w rzeczywistości przychodził z samego centrum Euin py. Przecież geograficzne centrum Europy znajduje się właśnie na terenie Polski. Wiatach istnienia „żelaznej kurtyny" zapomniano o Europie Środkowej. Stosowano dość mechanicznie podział na Zachód i Wschód, uznając Berlin, stolicę Niemiec, za mia-sto-symbol, przynależące jedną swą częścią do Niemiec l i deralnych, a drugą do Niemieckiej Republiki Demokratycz-nej. W rzeczywistości ten podział był całkowicie sztuczny. Służył celom politycznym i militarnym. Wyznaczał granice dwóch bloków, ale nie liczył się z historią ludów. Polakom trudno było przyjąć do wiadomości, że należą do Wschodu. zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż właśnie w tych latach granice Polski zostały przesunięte na Zachód. Przypuszczam. że tak samo trudno było to zaakceptować Czechom, Słowa - 146 j i im m no l no li kom czy Węgrom, a także Litwinom, Łotyszom czy Estoń-czykom. Z tego punktu widzenia powołanie papieża z Polski, z Krakowa, mogło mieć wymowę niejako symboliczną. Nie było to jedynie powołanie konkretnego człowieka, ale całego Kościoła, z którym był on związany od urodzenia; pośrednio było to także powołanie narodu, do którego należał. Zdaje mi się, że tę sprawę szczególnie jasno widział i wyraził kard. Stefan Wyszyński. Osobiście byłem zawsze przekonany, że wybór Polaka na papieża tłumaczył się tym, czego Prymas Tysiąclecia wraz z Episkopatem i Kościołem polskim potrafili dokonać w warunkach ograniczeń, ucisku i prześladowań, jakim byli poddani w tamtych trudnych latach. Chrystus powiedział kiedyś do Apostołów, posyłając ich na krańce ziemi: „Będziecie mi świadkami" (Dz l, 8). Wszyscy chrześcijanie są wezwani do świadczenia o Chrystusie. W szczególny sposób są do tego powołani pasterze Kościoła. Powołując na Stolicę Rzymską kardynała z Polski, konklawe dokonało znaczącego wyboru: tak jak gdyby zażądało świadectwa Kościoła, z którego ten kardynał przychodził - jakby go zażądało dla dobra Kościoła powszechnego. W każdym razie wybór ten miał dla Europy i dla świata szczególną wymowę. Do tradycji bowiem należało, od prawie pięciu wieków, że rzymską Stolicę św. Piotra przejmowali kardynałowie włoscy. Wybór Polaka nie mógł nie oznaczać jakiegoś przełomu. Świadczył o tym, że konklawe, idąc za wskazaniami Soboru, starało się odczytywać „znaki czasu" i w ich świetle kształtować swoje decyzje. W tym kontekście można by się także zastanawiać nad wkładem Europy Środkowo-Wschodniej w tworzenie się dziś 147 m- mokk \( l \ mo/i i\\osri i /u.ko/i \i \ Europy zjednoczonej. Mówiłem na ten temat przy różnych okazjach. Jak mi się wydaje, najbardziej znaczącym wkładem, jaki narody tego regionu mogą zaoferować, jest obro na własnej tożsamości. Narody Europy Srodkowo-Wschod niej pomimo wszystkich przeobrażeń narzuconych prze? dyktaturę komunistyczną zachowały swoją tożsamość, a poniekąd nawet ją umocniły. Walka o tożsamość narodową była dla nich walką o przetrwanie. Dzisiaj obie części Europy -zachodnia i wschodnia - ponownie się zbliżają. To zjawisko, samo w sobie jak najbardziej pozytywne, nie jest pozbawione ryzyka. Wydaje mi się, że podstawowym zagrożeniem dla Europy Wschodniej jest jakieś przyćmienie własnej tożsa mości. W okresie samoobrony przed totalitaryzmem marksistowskim ta cześć Europy przebyła drogę duchowego dojrzewania, dzięki czemu pewne istotne dla życia ludzkiego wartości mniej się tam zdewaluowały niż na Zachodzie. Tam żywe jest jeszcze na przykład przekonanie, iż to Bóg jest najwyższym gwarantem godności człowieka i jego praw. Na czym wobec tego polega ryzyko? Polega ono na bezkrytycy nym uleganiu wpływom negatywnych wzorców kulturowych rozpowszechnionych na Zachodzie. Dla Europy Środkowo -Wschodniej, w której tendencje te mogą jawić się jako rodzaj „promocji kulturowej", jest to dzisiaj jedno z najpowaz niejszych wyzwań. Myślę, iż właśnie z tego punktu widzenia toczy się tutaj jakieś wielkie duchowe zmaganie, od którego zależeć będzie oblicze Europy tworzące się na początku tego tysiąclecia. W roku 1994 odbyło się w Castel Gandolfo sympozjum na temat tożsamości europejskich społeczeństw (Identity in 148 . POWRÓT 1)0 Kl 'ROPV Change}. Pytanie, wokół którego toczyła się debata, dotyczyło zmian, jakie wydarzenia XX wieku wprowadziły w świadomości tożsamości europejskiej i tożsamości narodowej w kontekście nowoczesnej cywilizacji. Na początku sympozjum Paul Ricoeur mówił o znaczeniu pamięci i zapominania, jako dwóch przeciwstawnych sił działających w historii człowieka i społeczeństw. Pamięć jest tą siłą, która tworzy tożsamość istnień ludzkich, zarówno na płaszczyźnie osobowej, jak i zbiorowej. Przez pamięć bowiem w psychice osoby tworzy się poniekąd i krystalizuje poczucie tożsamości. Pośród wielu interesujących stwierdzeń, które wówczas usłyszałem, jedno szczególnie mnie uderzyło. Chrystus znał to prawo pamięci i w momencie kluczowym swego posłannictwa do niego się odwołał. Kiedy ustanawiał Eucharystię podczas Ostatniej Wieczerzy, powiedział: „To czyńcie na moją pamiątkę" (Hoc facite in meam commemorationem: Łk 22, 19). Pamiątka mówi o pamięci. Tak więc Kościół jest poniekąd żywa „pamięcią" Chrystusa: Chrystusowego misterium, Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, Jego Ciała i Krwi. Tę „pamięć" realizuje się poprzez Eucharystię. Wynika stąd, że chrześcijanie, celebrując Eucharystię, to jest przywołując na „pamięć" swego Pana, nieustannie odkrywają swoją tożsamość. Eucharystia wyraża cos najgłębszego, a zarazem najbardziej uniwersalnego - świadczy o przebóstwieniu człowieka i nowego stworzenia w Chrystusie. Mówi o odkupieniu świata. Ale ta pamięć odkupienia i przebóstwienia człowieka, tak bardzo dogłębna i uniwersalna, jest równocześnie źródłem wielu innych wymiarów pamięci człowieka i ludzkich wspólnot. Pozwala ona człowiekowi rozumieć siebie 149 1)1 MOKK U |,\: M()/.LI\\(),S( I l / U.KO/,1 M \ w jakimś najgłębszym zakorzenieniu, a zarazem w ostatecz-nej perspektywie swego człowieczeństwa. Pozwala ona również rozumieć różne wspólnoty, w których kształtują się jego dzieje: rodzinę, ród i naród. Pozwala też wnikać w dzieje języka i kultury, w dzieje wszystkiego, co jest prawdziwe, dobre i piękne. 24.
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przywołać jeszcze inny wymiar tego samego zagadnienia. Zapisując wydarzenia Jezusowego dziecięctwa, św. Łukasz stwierdza: „A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu" (Łk 2, 51). Chodzi o wspomnienia słów, a jeszcze bardziej wydarzeń związanych z wcieleniem Syna Bożego. Maryja zachowywała w swym sercu tajemnicę Zwiastowania, bo był to moment poczęcia się w Jej łonie Słowa Wcielonego (por. J l, 14). Zachowywała pamięć miesięcy, kiedy to Słowo było ukryte w Jej łonie. A potem nadszedł moment Bożego narodzenia i wszystkiego, co temu wydarzeniu towarzyszyło. Maryja zachowywała w sercu, że Jezus narodził się w Betlejem; że z braku miejsca w gospodzie musiał przyjść na świat w stajni (por. Łk 2, 7). Jego narodzinom towarzyszyła jakaś nadziemska atmosfera: pasterze z pobliskich pól przybiegli, ażeby pokłonić się 757
: Ksi%C4%85%C5%BCki%20opublikowane%20do%20%C5%9Bci%C4%85gni%C4%99cia -> Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> Norman Davies Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> Sensacje XX wieku Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> 12 Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Słowo Pańskie skierowane do Micheasza z Moreszet za czasów Jotama, Achaza i Ezechiasza, królów judzkich to, co widział o Samarii i Jeruzalem Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Aby się spełniło słowo Pańskie z ust Jeremiasza, pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku [jego panowania], tak iż obwieścił on, również na piśmie, w całym państwie swoim, co następuje Ksi%C4%85%C5%BCki%20r%C3%B3%C5%BCne -> *01 01 Następnie po śmierci Achaba zbuntował się Moab przeciw Izraelowi Pobieranie 474.68 Kb. |