Uśmiechnięte słonko
Uśmiechnięte słonko rankiem wstało, D A
Za zieloną muszką goni ptak, D A
Wyciągnęło się na łące siano, DA
Długonogi bocian szuka żab. D A
A my na szlaku G D
Wędrujemy przygód śladem. A D
A my na szlaku G A
Wędrujemy sobie człapu człap. A D
Człapu, człapu, człapu, człapu człap. D A D
Człapu, człapu, człapu, człapu człap. D A D
Gruby bąk zawodzi słodkie bu bu,
Małą pszczółkę kochać byłby rad.
Lecz nie dojdzie nigdy do ich ślubu,
Bo jej buzi daje polny kwiat.
Włóczykije
Włóczykij, Włóczykije, D A G D
Jak się Wam na świecie żyje? G D E A
Stare porzucacie miejsca D G D
By gdzie indziej szukać szczęścia. G D A D
Dokąd ciągle wędrujecie,
Po calutkim chyba świecie?
Środkiem lasów niespodzianek
Których nie jesteście panem.
Odkrywacie tajemnicę,
Która się nazywa życie.
Dni są piękne i niczyje
Kiedy jest się Włóczykijem.
Błyskawica tańczy z gromem
Ona włóczykija domem.
Włóczykije, włóczykije
Jak się wam na świecie żyje?
Ratuj mnie
Chodź ze mną kiedy idę na boisko G e D
Kiedy się uczę bądź przy mnie blisko G e D
Chodź ze mną kiedy próbuję pływać G e D
Pomóż mi lubić naczynia zmywać G e D
Ratuj mnie! Kiedy mam głupie pomysły G e D
Ratuj mnie! Gdy idę do dentysty G D
Ratuj mnie! Gdy myślę tylko o sobie G e D
Ratuj mnie! Jezu ufam Tobie! G e D
Ref.: Jesteś potrzebny mi bez Ciebie trudno żyć e G a C
Kto mi pomoże gdy upadnę? Nie puszczaj nigdy mnie e G a (C) e G
Bez Ciebie jest mi źle a F
Ja wołam Cię e
Ja wołam ratuj mnie G a (C)
Jedź razem ze mną na hulajnodze
I przed wypadkiem chroń mnie na drodze
Jedź razem ze mną w góry i w lasy
Z całą rodziną ruszaj na wczasy
Ratuj mnie! Gdy skaczę do wody
Ratuj mnie! Gdy jem piąte lody
Ratuj mnie! Gdy bałagan robię
Ratuj mnie! Jezu ufam Tobie!
Gumisie
Gumisie harcują, po lesie szarżują
wszędzie dziś słychać donośny ich śmiech
zawsze zwycięskie, waleczne rycerskie
każda przygoda zapiera nam dech
Ref.: Zobacz sam, jak Gumisie skaczą tam i siam
Bo Gumisie cały świat już zna
Gumiś to fajny miś
Abrakdabra to czary i magia
sekretem jest przepis na Gumisiowy sok
Hokus-marokus to czar dawnych pokus
Lecz misie zwyciężą, dla wroga to szok
W góry
Inni wolą morza i jeziora wody
wożą ich po świecie ciężkie samochody
a my mamy gorszy parę
plecak trampki i gitarę
a więc w góry, w góry
nie z orbisem, ale
w góry w góry!
gdzie góralki i górale
pędzą żywot swój,
a owce na hali beee beee
siedzi dzięcioł siedzi na wysokiej sośnie
a my spoglądamy na niego radośnie
człowiek nie jadł od samego rana
zjadłby nawet całego barana
jasio idzie z kasią bo kasia żarcie ma
kasia idzie z jasiem
bo jasio dobrze pcha pod górę
Śpiew żałosny wartownika
Noc zapadła w czarnej szacie,
Księżyc w górze lśni,
A ja stoję sam na warcie,
Straszno, straszno mi.
Cóż mam robić, nieszczęśliwy,
W tak ciężkiej żałobie,
Chodzę w kółko ledwie żywy
I tak śpiewam sobie:
Oj, duli, duli! Oj, duli, duli!
Oj, duli, duli, duli.
Patrzcie, patrzcie, co za dusza
W krzakach siedzi tam,
Tu przede mną wróg się rusza,
A ja stoję sam.
Więc na alarm trąb, chłopaku,
Syp do ognia drzewa!
Nie, to ptaszek usiadł w krzaku
I tak sobie śpiewa:
Oj, duli, duli! Oj, duli, duli!
Oj, duli, duli, duli!
Bomba
Na podwórku słonko świeci
gra na srebrnej dziadka plombie
na podwórku czwórka dzieci
z dziadkiem bawią się przy bombie
dziadek bombę wykaraskał
z lasku, co opodal rośnie
ze zmęczenia liczka blade ma,
lecz śmieje się radośnie
Hahaha hahahaha jaka piękna bomba x2
dziadek starym piromanem
był od lat i cały w bliznach
mówi: dziatki me kochane,
dla mnie bomba nie pierwszyzna
wyjął z szopy stos narzędzi,
wyjął młotek i siekierę
coś tam stuka, coś tam kręci,
dziatki patrzą ufne, szczere.
Przy kolejnym ciosie młotkiem
w bombie dziwnie zasyczało sssssss
zmiotło z ziemi dom z wychodkiem,
dziadka i dzieciarnię całą.
Na podwórku jest jak dawniej,
słonko świeci, trawka rośnie.
na podwórku słonko świeci,
ptaszki śpiewają na sośnie
Hahaha hahahaha jaka piękna bomba
hejhejhej hejhejhejhej jaki piękny lej.
Leonard Cohen
Zuzanna
W swe miejsce nad rzeką zabiera cię Zuzanna E
Możesz słuchać plusku łodzi możesz zostać z nią do rana fis
Wiesz że trochę źle ma w głowie lecz dlatego chcesz być tutaj E
Proponuje ci herbatę oraz chińskie pomarańcze gis fis
I gdy właśnie chcesz powiedzieć że nie możesz jej pokochać E fis
Zmienia twoją długość fali E
I pozwala mówić rzece że się zawsze w niej kochałeś fis E
I już chcesz z nią powędrować, gis
Powędrować chcesz na oślep A
Wiesz że możesz jej zaufać E
Bowiem ciała jej dotknąłeś fis
Myślą swą E
Pan Jezus był żeglarzem gdy przechadzał się po wodzie
Spędził lata na czuwaniu w swej samotnej wieży z drewna
Gdy upewnił się że tylko widzieć mogą go tonący
Rzekł - Żeglować będą ludzie aż ich morze oswobodzi...
Lecz zwątpił zanim jeszcze otworzyły się niebiosa
Zdradzony niemal ludzki
Jak kamień zapadł wtedy w mądrość swą
I już chcesz z nim powędrować
Powędrować chcesz na oślep
Myślisz - chyba mu zaufam
Bowiem dotknął twego ciała
Myślą swą
Dziś Zuzanna za rękę prowadzi cię nad rzekę
Cała w piórach i w łachmanach z jakiejś Akcji Dobroczynnej
Słońce leje się potokiem na Madonnę tej Przystani
Pokazuje ci gdzie trzeba szukać w śmieciach, szukać w kwiatach
Są tu dzieci o poranku bohaterzy w wodorostach
Wszyscy dążą do miłości
I podążać będą zawsze gdy Zuzanna trzyma lustro
I już chcesz z nią powędrować
Powędrować chcesz na oślep
Wiesz że ona ci zaufa
Bowiem ciała jej dotknąłeś
Myślą swą
|